Iga Świątek już w czwartek nad ranem pozna drabinkę Australian Open, który ruszy w najbliższą niedzielę (12 stycznia). Polka od kilku dni jest w Melbourne, gdzie dużo czasu poświęciła na odpoczynek i odpowiednią regenerację. O ostatnich problemach naszej gwiazdy oraz jej szansach na upragniony triumf w Australian Open rozmawialiśmy z Timem Henmanem, byłym wybitnym brytyjskim tenisistą (nr 4 ATP w 2002 r.), srebrnym medalistą igrzysk Sydney 1996. Transmisja z Australian Open 2025 od niedzieli na antenach Eurosportu 1 i 2 oraz online na platformie MAX.
"Super Express": - Przed startem sezonu była wielka niepewność, jak Iga Świątek zareaguje na bardzo nieprzyjemną i stresującą sytuację z zawieszeniem na miesiąc. Czy po jej dobrych meczach w United Cup można odetchnąć?
Tim Henman: - W United Cup Iga wyglądała bardzo dobrze. Za nią na pewno bardzo trudne miesiące, a do zawieszenia doszła też zmiana trenera, a to zawsze wyzwanie. Iga jest znakomitą zawodniczką, staje się coraz silniejsza fizycznie, a jej praca nóg jest wspaniała. Jednak ważnym elementem, na który zwracam uwagę, kiedy ją oglądam, jest sfera mentalna. Często kluczowy jest u niej poziom stresu, który może sprawić, że nieco się usztywni lub straci koncentrację. Myślę, że to będzie duże wyzwanie, ponieważ ostatnie miesiące z pewnością kosztowały ją dużo nerwów. Dlatego ciekawy jestem, jak będzie się potrafiła skoncentrować w Melbourne, kiedy zacznie się już Australian Open. Jeżeli chodzi o stronę sportową i fizyczną, jest w świetnej formie.
- Iga Świątek na korcie imponuje często siłą mentalną, ale równocześnie jest bardzo wrażliwa i emocjonalna. A po sprawie z zawieszeniem pewnie pojawią się znów trudne pytania od dziennikarzy, być może jakieś interakcje w szatni. To może mieć wpływ na jej grę?
- Myślę, że zdecydowanie to może mieć na nią wpływ. Tak jak mówisz, jest bardzo silna psychicznie, co pokazywała na korcie, radząc sobie w ekstremalnie trudnych sytuacjach i wygrywając turnieje wielkoszlemowe. Jednak jest też ewidentnie wrażliwą osobą. Widać, że zależy jej na różnych rzeczach, więc ciekawy jestem, czy będzie w stanie zablokować ten cały hałas, ponieważ nie jest to łatwe. Kiedy gubisz koncentrację i nie skupiasz się na każdym punkcie, nawet kiedy jesteś w najlepszej formie, masz problem. Nawet najlepsi gracze przez to przegrywali.
- Wim Fissette, nowy trener Świątek, podkreślał, że problem Igi jest taki, że na szybkich kortach, kiedy gra z mocno uderzającymi rywalkami, próbuje uderzać jeszcze mocnej niż one, a powinna skupić się na swoich silnych stronach - grze w defensywie, większej różnorodności, topspinowej rotacji. Czy to dobry kierunek zmian w jej grze? I czy mieli na te zmiany wystarczająco dużo czasu?
- Dla Igi Świątek gra z mocno uderzającymi zawodniczkami, jak Sabalenka czy Rybakina, jest zawsze wyzwaniem, bo zwykle to ona jest tą, która agresywną grą dyktuje warunki na korcie. Gra w defensywie to coś, co Świątek może jeszcze poprawić, ale czasami chodzi o zrozumienie swojej pozycji na korcie. Często mówimy, że zawodnik musi być agresywny i musi być blisko linii końcowej. Jednak kiedy twój rywal atakuje, ważna jest też umiejętność odpowiedniego wycofania się i grania wyżej nad siatką, aby odegrać trudną piłkę, używając kątów i rotacji. Myślę, że to jest ekscytujące, że Iga ma nowego trenera i to takiego jak Wim Fissette, który pracował z wieloma najlepszymi zawodniczkami. Mam nadzieję, że będzie potrafił wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie, aby lepiej zrozumiała swoją grę. Ostatnio poprawiła serwis. Dzięki tym zmianom może być jeszcze bardziej niebezpieczna na twardych kortach, a jako Brytyjczyk uważam też, że może dobrze grać również na trawie. Ale musi wierzyć, że na niej może też wygrywać. Strona mentalna jest tutaj bardzo ważna, bo na trawie musisz wyjść poza swoją strefą komfortu, grając być może bardziej agresywnie niż jesteś do tego przyzwyczajony. To są wyzwania, które stoją przed Świątek, ale ona jest niesamowicie oddana temu, żeby się rozwijać, ma świetną etykę pracy. Dlatego mam nadzieję, że będzie się tymi wyzwaniami cieszyć.
- Sprawdziłem, kto jest faworytem do wygrania Australian Open w turnieju kobiet. I Iga Świątek w notowaniach bukmacherów jest trzecia, za Aryną Sabalenką i Coco Gauff, z którą niedawno przegrała w finale United Cup. Czy dzięki temu presja będzie nieco mniejsza?
- Nie jest to coś, nad czym jako gracz kiedykolwiek bym się skupiał. I nie sądzę, żeby miało to jakikolwiek wpływ na rywalizację. Kiedy jesteś jednym z najlepszych graczy, naprawdę musisz upewnić się, że skupiasz całą swoją uwagę na rzeczach, które możesz kontrolować, a Iga nie może kontrolować tego, co mówią eksperci, bukmacherzy, inni gracze czy kibice. Ona musi skupić się na dwóch rzeczach - swoim przygotowaniu i swojej grze. Słuchanie różnych opinii tylko rozprasza.
- Iga Świątek stosuje ekstremalny zachodni chwyt rakiety, który pozwala jej generować te ogromne topspinowe rotacje, ale jest też problemem na szybszych nawierzchniach z niższym kozłem piłki, takich jak trawa czy wiele kortów twardych. Czy u 23-letniej czyli ukształtowanej już tenisistki możliwe jest dokonywanie pewnych korekt w tym chwycie, czy jest to zbyt ryzykowne na tym etapie kariery?
- Ja bym nie wprowadzał tutaj zmian, bo to jedna z jej największych broni, gdy spojrzysz na to, co osiągnęła i jak dominuje na kortach ziemnych, gdy ma więcej czasu i może wykonać większy zamach. Jej forehand to jedno z najlepszych uderzeń w tenisie kobiet. Musi jedynie dokonać drobnych korekt w grze, gdy wywierana jest na niej presja. Gdybym był trenerem rywalki Świątek, to faktycznie doradziłbym jej, żeby kiedy tylko będzie miała okazję, grała szybko na jej forhend, bo ma ekstremalny chwyt, a przez to potrzebuje nieco więcej czasu na to uderzenie. Ale dla Igi kluczowe jest po prostu dobre wyczucie i zrozumienie, kiedy musi trochę się cofnąć, aby dać sobie więcej tego czasu. Albo kiedy musi skrócić swój zamach, uczynić go trochę bardziej zwartym. To wszystko są drobne zmiany, których konieczności musi być świadoma i jestem pewien, że doskonale o tym wie, ponieważ mam wrażenie, że wnikliwie analizuje swoją grę. Ona zawsze chce się uczyć i doskonalić i to byłby kolejny element gry, na który należy zwrócić uwagę w tym roku.
- Na koniec zapytam o pana faworyta w turnieju mężczyzn. Czy możliwy jest wciąż powrót na tron króla Melbourne czyli Novaka Djokovicia? Czy jednak młode pokolenie przejmie kontrolę, tak jak w zeszłym roku?
- Myślę, że Jannik Sinner i Carlos Alcaraz są faworytami. Wygrali wszystkie cztery turnieje Wielkiego Szlema w zeszłym roku i uważam, że Sinner na kortach twardych grał ostatnio fenomenalnie. Ciekawe tylko, jak poradzi sobie z tym, że wciąż trwa dochodzenie WADA w jego sprawie.