Wydawać by się mogło, że Jerzy Janowicz będzie w wyśmienitym nastroju po zwycięstwie w pierwszej rundzie Wimbledonu, ale już na początku pomeczowej konferencji prasowej wprowadził dziennikarzy w spore zakłopotanie. Całe zdarzenie zrelacjonował obecny na miejscu Artur Rolak, który został poproszony przez tenisistę o opuszczenie sali.
Zobacz: Janowicz jest w drugiej rundzie Wimbledonu!
– Czy możecie poprosić swojego kolegę, aby wyszedł, bo nie chce mi się rozmawiać przy nim? – zwrócił się Jerzy Janowicz o pomoc do pozostałych dziennikarzy, co czytamy w relacji Artura Rolaka na portalu tenisklub.pl. Gdy odpowiedziała mu cisza, sportowiec dodał. - Wyjdźmy na zewnątrz. Nie chcę pracować z tym typem, bo wiem, jaką jest mendą i tyle - mówił w niekulturalny sposób łodzianin.
"Wyszedł i już nie wrócił. Jeden z kolegów zasugerował, że mógłbym skierować sprawę do sądu. Nie skieruję, bo nie czuję się obrażony. Jerzy Janowicz nie może mnie obrazić." - napisał Artur Rolak w podsumowaniu swojej relacji z konferencji prasowej.
Janowicz odniósł się do całej sytuacji w transmisji na żywo na Instagramie. Przedstawił swoją wersję i wyjaśnił, dlaczego tak postąpił:
- Wchodzę tam i widzę dziennikarza, który od kilku lat wypisuje o mnie różne mało pozytywne rzeczy. Zwyczajnie pytam się go z prośbą, czy może wyjść, a on mówi do mnie, że nie może. To ja ponawiam prośbę, czy mógłby opuścić salę, no bo nie żyjemy dobrze. Powiedział, że nie może. Więc skierowałem prośbę do jego kolegów dziennikarzy, zapytałem się "przepraszam czy możecie poprosić swojego kolegę, żeby opuścił salę", a oni wszyscy głowy w telefony i nic, zero komentarza. To wtedy ten dziennikarz, którego bardzo nie lubię, pyta, czy może być kompromis, że nie będzie zadawał pytań, ale ja mu powiedziałem, że nie, bo nie mam ochoty przy tobie rozmawiać, wiem jakim jesteś człowiekiem. Non stop mnie wyzywa, non stop - mówił 26-latek.