Jagiellonia: Patryk Tuszyński pracował w polu, teraz tyra na boisku

2015-05-08 14:26

Patryk Tuszyński (26 l.) jest zahartowany w ciężkiej pracy. W dzieciństwie pomagał rodzicom na roli, ale jego największą pasją zawsze była futbol. Dziś gra w Ekstraklasie. W tym sezonie strzelił już dziewięć goli dla Jagiellonii Białystok.

- Moi rodzice mają gospodarstwo, 40 sztuk bydła, zajmują się sprzedażą mleka. W dzieciństwie im pomagałem, trzeba było dzielić czas pomiędzy szkołę, grę w piłkę i pracę na roli. Nie żałuję, bo to ukształtowało mnie jako człowieka. Mógłbym teraz pracować razem z rodzicami. Tak samo jak mój kolega z zespołu Mateusz Piątkowski, z którym często rozmawiamy o rolnictwie - mówi Tuszyński.

Napastnik Jagiellonii do dziś lubi wrócić na wieś i popracować. - Myślę, że mógłbym zostać na gospodarstwie i wszystko ogarnąć. Jak mamy dzień czy dwa wolnego, lubię pojechać na wieś, siąść sobie na traktor i pojeździć. Jeśli jest coś do zrobienia, to pomagam. To dla mnie najlepszy odpoczynek. Nie miałem w życiu żadnej poważnej kontuzji, uważam, że to następstwo ciężkiej pracy na roli w dzieciństwie. Zahartowałem się - podkreśla.

Dowhań: Artur Boruc mógłby trafić do Legii, tylko gdyby odszedł Kuciak [WIDEO]

Tuszyński grał w piłkę na każdym szczeblu rozgrywek - od A-klasy do Ekstraklasy.

- Jako 16-latek brałem udział w A-klasowej rąbance. Wtedy nie wierzyłem, że kiedyś zagram w Ekstraklasie. Jednak z roku na rok apetyt rósł, awansowałem szczebel po szczeblu i dotarłem aż do Ekstraklasy. Teraz w głowie pojawia się myśl o wyjeździe za granicę - twierdzi.

Jagiellonia Białystok jest jedną z rewelacji tego sezonu Ekstraklasy. Klub z Podlasia zajmuje trzecie miejsce w Ekstraklasie i wciąż ma szansę na tytuł mistrzowski.

- Musimy zostawiać dużo zdrowia na boisku, bo nie jesteśmy zespołem pełnym indywidualności. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni dobrymi wynikami w tym sezonie, bo w sparingach wypadaliśmy źle. Teraz też nie gramy pięknej piłki, ale jesteśmy do bólu skuteczni. Trener Probierz jest dla nas wymagający, w zasadzie każdy dostał już porządny ochrzan. Ja w przerwie meczu z Zawiszą Bydgoszcz, aż dostałem gęsiej skórki. Ale jestem mocny psychicznie. Dużo przeszedłem, więc jestem odporny na krytykę - zaznacza Tuszyński, który przez kolegów z zespołu jest nazywany czasem synkiem trenera.

- Trener widzi we mnie potencjał, ja staram się odwdzięczyć za to zaufanie. Cieszę się, że w Jagiellonii mam możliwość regularnego grania. Moim celem było strzelenie 10 goli w tym sezonie, ale teraz chcę tę barierę znacznie przekroczyć - planuje.

Najnowsze