Ruch Chorzów umiera [GALERIA]

2017-05-18 9:24

Ponad 30 mln złotych długu, ostatnie miejsce w Ekstraklasie, zasłużony trener i czołowy piłkarz, którzy nagle opuścili klub oraz stadion – skansen. Ruch Chorzów od runięcia w przepaść dzieli tylko krok. Wiecznej prowizorki nie wytrzymał trener Waldemar Fornalik (54 l.), który pod koniec kwietnia zrezygnował.  Jego następcą został Krzysztof Warzycha (53 l.), pod wodzą którego w czterech meczach Ruch zaliczył 2 remisy i 2 porażki.  Beznadziejna sytuacja klubu przekłada się na katastrofalną grę piłkarzy.

Nawet jeśli „Niebieskim” uda się obronić przed spadkiem, to drużyna przystąpi do nowego sezonu z trzema ujemnymi punktami. To kara za opóźnienia w spłacie ubiegłorocznych zobowiązań wobec pracowników klubu. Tylko że sankcje mogą być dotkliwsze, bo Komisja Licencyjna jeszcze raz przyjrzy się wyjaśnieniom chorzowian, którzy według portalu weszlo.com oszukali KL, bo podobno nie spłacili jednak wszystkiego co trzeba.

Kiedy Ruch zaczął umierać? O problemach głośno zrobiło się wiosną 2016, kiedy wyszło na jaw, że „Niebiescy” mogą nie otrzymać licencji na grę w
Ekstraklasie, bo nie są w stanie spłacić 22 milionowej pożyczki zaciągniętej od bydgoskiej firmy EGB Investments (przejętej potem przez fundusz inwestycyjny). Ostatecznie fundusz zredukował zobowiązania Ruchu do 12 mln zł, a klub uratowała Rada Miejska Chorzowa - 18 mln pożyczką. W opinii większości kibiców za stan Ruchu odpowiada były prezes Dariusz Smagorowicz. Oprócz pożyczki z EGB zarzuca mu się m.in. stworzenie podwójnych umów zawodników (z klubem oraz fundacją) i nieregulowanie zobowiązań, za co „Niebiescy” zimą zostali ukarani minus 8 punktami. Po spłacie tych długów karę (obowiązującą w tym sezonie) zmniejszono do czterech.

Dodatkowo od połowy lutego nałożono na klub półroczny zakaz transferowy za niespłacenie siedmiu zawodników grających w klubie jeszcze zanim ze stowarzyszenia przekształcił się w spółkę akcyjną (2005 rok). - Klub ma 36 mln zł zobowiązań. Z czego 21 milionów to zadłużenie wobec udziałowców (głównie miasta) – przyznał ostatnio aktualny właściciel „Niebieskich” Janusz Paterman. Nowy prezes zaczął  od porażki w sporze z Patrykiem Lipskim. Pomocnik rozwiązał kontrakt z winy klubu, bo Ruch nie miał pieniędzy, żeby wyrównać mu zaległości, a po sezonie mógł na nim zarobić nawet milion złotych…

Wśród najbardziej radykalnych kibiców panuje opinia, że „Niebieskich” trzeba ratować. Może jednak w Chorzowie ktoś powinien przejrzeć na oczy i odbudowywać klub na zdrowych zasadach? Nawet jeśli będzie trzeba zaczynać od niższej ligi...

Najnowsze