PIOTR KOŹMIŃSKI VIDEOBLOG o piłce: szczegóły piłkarskich kontraktów

2017-05-30 9:30

Pół miliona kary za korupcję, zakaz płetwonurkowania... Zastanawialiście się jak wygląda kontrakt zawodowego piłkarza? Ile ma stron, co dokładnie jest w nim zapisane? Mam w ręku umowę, którą swego czasu z czołowym polskim klubem na „L” podpisał bardzo znany polski piłkarz. Jak się okazuje, piłkarskie kontrakty są pełne zakazów - pisze w pierwszym odcinku swojego bloga dziennikarz sportowy "Super Expressu" Piotr Koźmiński. PIOTR KOŹMIŃSKI w swoim blogu o piłce nożnej "Piłka jest z pieniędzy".

Specjalnie pokazuję umowę bez nazwiska piłkarza i nazwy klubu, bo chodzi mi o zaprezentowanie zjawiska, a nie jednostkowego przykładu. Można się domyślać, że w tym klubie, a w sumie i we wszystkich pozostałych zawodowych drużynach w Polsce mechanizmy, zwłaszcza zakazów, wyglądają tak samo lub bardzo podobnie.


Fot. Super Express

Co więc najgorszego może zrobić zawodnik? Wiadomo – wziąć udział w piłkarskiej korupcji. Mówi o tym paragraf 2 punkt c kontraktu, a brzmi on tak: „zaproponowanie osobie trzeciej lub przyjęcie od osób trzecich nagród pieniężnych lub rzeczowych czy zapłaty z jakiegokolwiek tytułu, chyba że Klub wyrazi na to zgodę”. W tym przypadku kara jest potężna, bo wynosi aż pół miliona złotych, przy czym oczywiście samo oskarżenie czy pomówienie nie wystarczy – klub może ukarać zawodnika dopiero wtedy, gdy fakt popełnienia przez zawodnika czynu niedozwolonego potwierdzony będzie prawomocną decyzją organu dyscyplinarnego PZPN, prawomocnym wyrokiem sądu powszechnego , albo pisemnym oświadczeniem zawodnika. W tym przypadku opłacalna i to bardzo dosłownie jest skrucha. Jeśli zawodnik poinformuje o tym, że wyżej wymieniona niedozwolona sytuacja miała miejsce, to zarząd klubu może mu zmniejszyć karę do 100 tysięcy złotych. Co ciekawe, klub może ścigać takiego piłkarza jeśli chodzi o zapłatę aż przez 10 lat. A czas biegnie od dnia powstania obowiązku zapłaty kary umownej.


Fot. Super Express

Bardzo słono zawodnika może też kosztować wplątanie się w coś, co według wielu osób będących blisko piłki, jest zmorą wielu naszych piłkarzy – czyli wypad do kasyna. O swoich problemach z hazardem wielu z nich mówiło publicznie jak choćby Andrzej Iwan, Kamil Grosicki czy Grzegorz Król. Okazuje się, że kluby też ubezpieczają się od takich sytuacji i mogą zawodnika za wypad do kasyna ukarać bardzo surowo – również kwotą w wysokości 500 tysięcy złotych. Na tym jednak nie koniec. Podobnie dotkliwe kary mogą być nałożone za złamanie zakazu udziału, osobistego lub za pośrednictwem osób trzecich, w grze lub zakładzie wzajemnym organizowanym przez zakłady bukmacherskie… Piłkarz nie może też brać udziału w grach liczbowych, grach na automatach (w tym grach o niskich wygranych) lub w innych grach losowych. W tych przypadkach kara też może sięgnąć 500 tysięcy złotych.


Fot: East News

Piłkarz, ten którego kontrakt pokazujemy, ale i wielu jego kolegów, miał też wpisany szereg innych zakazów, których złamanie może kosztować, jak zapisano w umowie, 200 procent miesięcznego wynagrodzenia. W poczet takich wykroczeń wchodzi między innymi spożywanie alkoholu, używanie narkotyków, czy środków halucynogennych. Jako że w przypadku piłkarza o którym mówimy jego pierwsza pensja wynosiła 18 tysięcy złotych, to znaczy, że suto zakrapiana impreza mogła go kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych kary.

Zawodowy piłkarz ma też szereg zakazów w zakresie indywidualnego uprawiania innych sportów. W tym kontrakcie, ale i w innych, wykluczony jest zatem alpinizm, turystyka wysokogórska, sporty motorowe, narciarskie, łyżwiarskie, żeglarskie a nawet… płetwonurkowanie. Niektórzy zawodnicy muszą więc uważać na zdjęcia, które wrzucają z wakacji:) Odpadają też dalekowschodnie sztuki walki, kickboxing, sporty o charakterze strzeleckim czy obronnym. Aby uprawiać którykolwiek z nich zawodnik musi uzyskać zgodę klubu. W innych wypadkach ryzykuje utratą dwóch pensji.


Fot. East News

Dużo było o zakazach, ale żeby nie wyszło, iż piłkarzowi jest tylko i wyłącznie ciężko, teraz przyjemniejsza część kontraktu, czyli zarobki. Zawodnik, o którym mówimy dostał na „dzień dobry” w wieku 18 lat 18 tysięcy złotych brutto miesięcznie, ale ta kasa bardzo szybko i w sumie łatwo była powiększana. Każdy występ w podstawowej jedenastce oznaczał dodatkowe 6 tysięcy złotych plus premie za wywalczone przez zespół punkty. Wystarczyło też, że zagrał w jednej rundzie 3 mecze (a zagrał), aby jego pensja od następnego sezonu wynosiła już 25 tysięcy złotych brutto. Potem, za każdy kolejny sezon, w zależności od tego, czy grał 50% meczów czy 65%, pensja znów rosła o 5 lub 10 tysięcy złotych. Z premiami w pewnym momencie miesięczne zarobki wynosiły już kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, co też pokazuje przed jak wielkim wyzwaniem staje młody człowiek. Ma około 20 lat i co miesiąc otrzymuje niewyobrażalne dla przeciętnego obywatela pieniądze. Czasem nie jest łatwo zachować chłodną głowę, nieraz woda sodowa uderza. Oby jednak takich sytuacji było jak najmniej. Wszystkim piłkarzom życzę dobrych umów i tego, żeby od kłopotów trzymali się z daleka.

Najnowsze