„Super Express”: - Holandia, Austria i Francja to nasi rywale w grupie. Czego oczekuje pan po występie Polaków na EURO?
Jerzy Dudek: - Dobrej i solidnej gry, ciężkiej pracy, cierpienia oraz poświęcenia na boisku. Wydaje się, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak ciężkie mecze to będą dla polskiej drużyny. To wymagająca grupa. Wiadomo, że może być różnie. Bardzo ważny jest to, żeby trener Michał Probierz przełożył swój charakter na zespół. Selekcjoner zawsze znany był z dyscypliny, z charyzmy. Mam nadzieję, że właśnie te cechy będziemy widzieli w grze kadrowiczów podczas finałów. Trudno oczekiwać, że zobaczymy wspaniały futbol, że będziemy dominować z rywalami tej klasy. Wydaje się, że powinniśmy zobaczyć solidność i poświęcenie w każdej części boiska. Zwróciłem uwagę na ważny aspekt.
- Co ma pan na myśli?
- Jest więcej spokoju niż to miało miejsce w poprzednich latach. Nie ma dmuchania w balon, bo wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak słabo grała reprezentacja w eliminacjach. W takiej sytuacji ciężko nastawić się na cokolwiek pozytywnego. Poza tym obniżamy nasze wymagania.
- Co to znaczy?
- To co powiedziałem na wstępnie. Oczekujemy od kadry tylko i wyłącznie poświęcenia, dania z siebie 100 procent. Jesteśmy zadowoleni z tego, że zespół walczy i pracuje. To jest minimum, które nam wystarczy. Nawet jak przegramy, ale będziemy widzieć, że zawodnicy się starali, to niepowodzenie zostanie wybaczone kadrowiczom. Z grupy mogą wyjść trzy zespoły, więc trzeba walczyć o każdy punkt do samego końca. Trzeba liczyć na to, że uda się awansować dalej.
- Z powodu kontuzji Robert Lewandowski nie zagra z Holandią. Z kim zatem wiąże pan nadzieje w naszym zespole?
- Tęsknię za Kubą Moderem, ale z tej najlepszej dyspozycji. To był zawodnik, który grał bardzo nowocześnie. Robił przewagę w poszczególnych formacjach. Potrafi grać na pozycjach numer 6 i 8, a nawet na 10, co mu się zdarzało w Brighton. I to z nim wiąże nasze nadzieje na dobry występ. Podobne parametry do niego ma także Kuba Piotrowski. Wydaje się, że to właśnie on będzie jednym z liderów zespołu i taką nadzieją na dobrą grę. Jest dla mnie takim łącznikiem.
- Wojciech Szczęsny znów będzie miał dużo pracy?
- Dużo będzie zależało od formy Szczęsnego i naszych defensorów. Od każdego z nich można czegoś wymagać. Nie ma się co oszukiwać: będziemy grać defensywnie, więc potrzebujemy szybkich skrzydłowych jak Przemek Frankowski i solidnej obrony. Jednak bazą musi być dobrze skonstruowany zespół, bo indywidualnie to zawsze ktoś może nagle wystrzelić z formą. Liczę na to, że podstawą będzie gra drużyny od początku do końca.
- Turniej zaczynamy od starcia z Holandią. Czy na ten mecz czeka pan z niecierpliwością czy jednak nutką niepewności?
- Musimy przygotowywać się pod ten pierwszy mecz. Można powiedzieć, że to spotkanie nas pozycjonuje. Holandia to bardzo ciężki przeciwnik. Wszyscy czekają na niego z niecierpliwością. Tyle że tym najważniejszym będzie mecz z Austrią. Wiadomo, że na początku nikt nie chce się odkrywać. Fajnie jest łatwo wygrać 3:1, ale z remisu też można być zadowolonym. Na turniejach faworyci rozkręcają się powoli i to można wykorzystać. Holendrzy cały czas poszukują swojej najlepszej wersji. Zanim nauczą siebie nawzajem, to może uda nam się urwać im punkty?
- Czego można spodziewać się po Holandii?
- Myślę, że Holendrzy nie wiedzą czego spodziewać się po zespole. Mają kilka gwiazd. Najlepiej znam trio z Liverpoolu, który obserwuje regularnie. Cody Gakpo strzelił nam gola w Lidze Narodów. Groźny jest Ryan Gravenberch. Za to Virgil Van Dijk to nie tylko lider w defensywie, ale ogromna osobowość, która ma wpływ na cały zespół.
- Co cechuje ten zespół?
- Pamiętam mecze w Lidze Narodów. Kultura gry Holendrów była na dużo większym poziomie od nas. Musimy to postarać się zneutralizować. Holandia nie gra agresywnego futbolu. Piłkarze szanują piłkę, nie forsują tempa, szukają rozwiązań przez niesłychaną liczbę podań, czym usypiają rywala. Jak będziemy dobrze przygotowani, to w mojej ocenie ten wysoki pressing można zaproponować. Na pewno nie można wyjść i się bać Holendrów. To grozi tym, że się cofniemy i będziemy wykopywać piłki, a na końcu wynik nie będzie dla nas korzystny.
- Selekcjoner Ronald Koeman zapowiedział, że pierwszym bramkarzem będzie Bart Verbruggen. Jak go pokonać?
- To ogromny talent, rysuje się przed nim ciekawa przyszłość. Wielu widzi w nim młodego Edwina van der Sara. Mają podobne warunki fizyczne. Verbruggen bardzo dobrze nogami, więc to też jest bardzo duża wartość. Jest kolegą z zespołu Kuby Modera, który może powiedzieć najwięcej o jego mocnych i słabych punktach. Tę wiedzę będą mogli wykorzystać nasi napastnicy. Na pewno nie jest zaskoczeniem to, że to właśnie on będzie jedynką w holenderskiej bramce. Do poziomu van der Sara brakuje mu a pewno gry w lepszym klubie, który rywalizuje o najwyższe cele czyli o mistrzostwo i puchary, a nie tylko o przeżycie w lidze.