Mariusz Pańczyk przed laty należał do czołówki polskiego kolarstwa. Potwierdzeniem tego były medale mistrzostw Polski. Złoto zdobył zarówno na torze, jak i na szosie. Po zakończeniu kariery zawodnika zajął się szkoleniem młodzieży, co wychodziło mu znakomicie. Pańczyk wychował bowiem wielu przyszłych medalistów wielkich imprez kolarskich. Niestety ostatnie miesiące dla byłego zawodnika są bardzo ciężkie. Wszystko przez potworna chorobę, jaką jest glejak mózgu. To nowotwór który w dużej mierze prowadzi do śmierci, a walka z nim jest niebywale ciężka.
Wiadomo, czy Cristiano Ronaldo zagra w meczu Juventus - Barcelona! Są wyniki testów na koronawirusa!
W rozmowie z portalem SportoweFakty WP żona byłego kolarza Danuta wyjawiła, że problemy zaczęły się w marcu. - Po prostu upadł, nie było żadnych objawów. Całe życie były jakieś pobolewania głowy. Na pogodę brał paracetamol i tyle. Upadł, pogotowie zabrało Mariuszka do szpitala, za dwie godziny wezwał mnie ordynator i przekazał wyrok. Najgorszy jaki może być. Szczęście w nieszczęściu, że był usadowiony w płacie czołowym - powiedziała małżonka Pańczyka.
Justyna Kowalczyk DOTKNIĘTA DO ŻYWEGO. Stanowcza reakcja na OBRZYDLIWY KOMENTARZ
Niestety choroba nie odpuszcza. Guz zaatakował ponownie i pan Mariusz zmaga się z bólami głowy, a w dodatku jest sparaliżowany. Leki i terapia pochłaniają ogromne pieniądze, a Pańczykowie mogą liczyć w zasadzie na siebie i najbliższych. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę w internecie (wystarczy kliknąć TUTAJ), której celem jest uzbieranie 50 tys. złotych. - Chemii nie podaliśmy, bo lekarze mówili, że by go zabiła. Dostał radioterapię, która go bardzo osłabiła. Tylko fizjoterapia doprowadzi go do tego, że stanie na nogi. Dlatego tak walczę od tylu miesięcy sama. Tylko jak długo dam radę? Koszty są ogromne - wyjawiła Pańczyk. Każda pomoc będzie więc na wagę złota.