Kibice kolarstwa torowego przeżyli ogromny szok. W niedziele wieczorem pojawiły się informacje o tragicznej śmierci Catlin. Początkowo mówiło się, że jej ciało znalazła współlokatorka w pokoju w akademiku. Ojciec medalistki mistrzostw świata wyjawił natomiast, że Amerykanka popełniła samobójstwo w jej domu w Kalifornii. Mark Catlin nie chciał ujawniać szczegółów tragedii.
23-latka uchodziła za jeden z największych talentów kolarstwa torowego w Stanach Zjednoczonych. Potwierdziła to na licznych imprezach. Trzykrotnie zdobyła złoty medal na mistrzostwach świata. Wywalczyła go wraz z drużyną w biegu na dochodzenie. W tej samej konkurencji medale zdobywała indywidualnie, a na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro ponownie razem z koleżankami wywalczyła srebro.
Ostatnio tych sukcesów było nieco mniej. Wszystko przez uraz, jakiego doznała podczas treningu. Catlin po wypadku na torze trafiła do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu. Od tego czasu zmagała się z problemami fizycznymi i mentalnymi. - Nie mogła trenować tak jak wcześniej. Miała naprawdę silne bóle głowy i była bardzo wrażliwa na światło - powiedziała siostra mistrzyni świata.
Dodała również, że Kelly już wcześniej próbowała popełnić samobójstwo. - Wysłała długiego maila do rodziny, w którym napisała, że kotłuje się jej w głowie i jej myśli ciągle pędzą. Miała mroczne, samobójcze myśli. Straciła motywację. Powiadomiliśmy policję, gdy tylko otrzymaliśmy tego maila i zdążyli wtedy ją uratować - wyznała Christine Catlin
Polecany artykuł: