W środę od peletonu oderwała się grupa pięciu kolarzy. Maxime Monfort, Moreno Moser, Maximilian Schachman, Tejay Van Garderen i Antwan Tolhoeck wypracowali przewagę dobijającą nawet do trzech minut. Najbardziej zdeterminowany w tej grupie był Belg Monfort, który zdobył dwie premie górskie i dzięki tej zdobyczy przejmie różową koszulkę dla najlepszego górala.
W Rzeszowie zawodników przywitał deszcz, który znacznie utrudnił zadanie na ostrych zakrętach. Odczuł to Schachman, który najwyraźniej źle dobrał ogumienie i wypadł z trasy na jednym z wiraży. Niemiec musiał wymienić rower i przez to zgubił swoich kompanów i dołączył do peletonu. Na 11. kilometrze przed metą peleton dogonił uciekinierów, ale nie wszystkich. Solowy atak przeprowadził Tejay Van Garderen i odskoczył na kilkanaście sekund od reszty. Peleton ruszył za nim wściekle i dopadł go na dwa i pół kilometra przed metą.
Losy etapu rozegrały się na ostatnich metrach, gdzie popis sprinterski dali Danny Van Poppel, Luka Mezgec i Peter Sagan. Ostatecznie wygrał ten pierwszy, ale Sagan nie straci koszulki lidera.