Polski koszykarz w wygranym 121:111 meczu z outsiderami Konferencji Zachodniej, Phoenix Suns, zaliczył najlepsze zdobycze w sezonie: 18 pkt i 13 zbiórek. Grał 25 minut, trafił aż 8 z 10 rzutów, kilka akcji skończył pakując efektownie piłkę z góry do kosza.
To było łatwe spotkanie dla Gortata i spółki. Już w połowie prowadzili 68:44. A ponieważ polskiemu jedynakowi w NBA szło dobrze, trener Doc Rivers zostawił go na parkiecie na ostatnią kwartę, co do tej pory prawie się nie zdarzało.
– To chyba takie postanowienie noworoczne trenera, że drugi raz z rzędu jestem na boisku w czwartej kwarcie – śmiał się Marcin, który myślał już o kolejnym wyzwaniu.
– Wygraliśmy, zaliczyłem double-double i cieszę się, ale chciałbym, żeby równie dobrze było w następnym spotkaniu z Orlando Magic, przed licznymi polskimi kibicami – przyznał Gortat, mając na myśli czekające go niedzielne starcie. Wyjątkowe, bo odbywające się przy okazji Polskiej Nocy w NBA, którą corocznie organizuje nasz środkowy, promując swój kraj w USA.
Tym razem będzie to raczej "Polski Dzień", bo spotkanie odbywa się w niedzielę o 12.30 czasu kalifornijskiego, czyli 21.30 polskiego. Transmisja w Canal+ Sport.