Trener Krzysztof Kaliszewski (44 l.) już teraz ma powody do zadowolenia.
- Analizy biomechaniczne wykazały, że wystartowaliśmy z wyższego pułapu niż rok temu. Mocniejsze są choćby mięśnie miednicy i pośladków - wyjawia szkoleniowiec rekordzistki świata w rzucie młotem.
Anita zaś, po serii wyjazdów, spotkań i świętowaniu olimpijskiego sukcesu, ćwiczy ze zdwojoną ochotą, przyzwyczajona do chłodu w pomieszczeniach obiektu Skry. Jest tam nie całkiem legalnym gościem po tym, jak sąd odebrał teren klubowi, a władze Warszawy wciąż nie podpisały z nim umowy dzierżawy.
- Po siedmiu latach w barwach Skry czuję się tutaj swojsko i przyzwyczaiłam się nawet do obskurnej siłowni. Ale żal mi młodzieży, która tutaj trenuje - mówi mistrzyni olimpijska.
Kilka dni temu zatrzymał ją wóz policyjny, gdy jechała samochodem po ulicach Warszawy.
- Położyłam na nodze telefon komórkowy. Przyszła wiadomość SMS, więc światło wyświetlacza padło na twarz. Zauważyli to przejeżdżający obok policjanci. Trudno, przyjdzie zapłacić 300 złotych mandatu za używanie "komóry" inaczej niż przez zestaw głośnomówiący - wyjawia ze śmiechem Anita, bez pretensji o to, że nie było pobłażania dla mistrzyni olimpijskiej.