Maria Andrejczyk w ostatnich latach zniknęła z lekkoatletycznej mapy. Z powodu kontuzji na długo musiała przerwać starty. - Do igrzysk w Tokio dojechałam na oparach, pomimo tego, że praktycznie nie mogłam używać ręki. To była szarpanina mentalna, aby dotrwać do Tokio, a potem było leczenie. Wiedziałam, że nawet bez ręki wystartuję na igrzyskach. Byłam świadoma ceny jaką przyjdzie mi później zapłacić. Później musiałam zniknąć, nie było szans, abym wróciła do sportu w tak opłakanym stanie - zwierzała się Maria Andrejczyk w rozmowie z "Super Expressem".
Maria Andrejczyk wskoczyła do jeziora. Zobaczcie ZDJĘCIA!
Maria Andrejczyk obecnie przebywa w domu, w Puszczy Augustowskiej. Z kibicami podzieliła się zdjęciami, na których... morsuje w skutym lodem jeziorze. Oszczepniczce towarzyszył jej ukochany pies Bali. "Poranne aktywności z rodzicami i Balim, czyli spokojna niedzielka na wsi" - napisała Maria Andrejczyk. - Z domu wyniosłam radość z życia i kiedy czuję, że życie mnie przytłacza, muszę wylizać rany, to wracam do domu. Wiem, że mama zrobi naleśniki z serem, wyjdę na spacer ze swoim kochanym Balusiem - wyznała niedawno w rozmowie z "SE".