- Nie narzekam, że musiałem jechać pociągiem. Lot zająłby niewiele mniej czasu, a tutaj siedziałem sobie sam w przedziale, więc nie musiałem rozdawać żadnych autografów - śmieje się były już napastnik Ruchu Chorzów. - Czas podróży umilałem sobie lekturą gazet, ale nie szukałem już w nich informacji o moim transferze, bo w ostatnich dniach i tak za dużo się o tym pisało - puszcza oko.
Przypomnijmy, że właściciel Polonii Józef Wojciechowski zapłacił za Sobiecha aż milion euro. Na Konwiktorskiej powstaje prawdziwy dream team, wcześniej kontrakty z "Czarnymi Koszulami" podpisali m.in. Ebi Smolarek (29 l.) i Brazylijczyk Bruno (24 l.) z Jagiellonii Białystok. Sobiech dziś przejdzie testy medyczne i lada dzień podpisze z nowym klubem trzyletnią umowę.
- Nie odczuwam presji z powodu tego, że tyle kosztowałem. Po czterech latach spędzonych w Chorzowie po prostu czułem, że czas na zmianę. Poza tym w Ruchu nie zawsze miałem płacone na czas - nie kryje reprezentant Polski.
W Polonii Sobiech ma stworzyć atak marzeń ze Smolarkiem.
- Jeszcze niedawno oglądałem w telewizji jego mecze w kadrze, a teraz będziemy grali razem. Na pewno będzie z nas dobry duet - ekscytuje się urodzony w Rudzie Śląskiej napastnik, którego czekają pracowite dni. - Muszę jeszcze wrócić na chwilę na Śląsk, pozałatwiać pewne formalności, w czwartek jedziemy na zgrupowanie, a w piątek gramy pierwsze ligowe spotkanie z Górnikiem Zabrze - wylicza. - A potem to już tylko grać i wygrywać - kończy.