„Super Express”: - Porto… Uśmiecha się pan na dźwięk tego słowa?
Grzegorz Lato: - No pewnie. Portugalię tam ograliśmy 2:0. A obie brameczki taki jeden łysawy w koszulce z orzełkiem strzelił. Dwa razy mu zeszło i dwa razy wpadło do siatki (śmiech).
- Oj, żebyśmy dziś takich łysawych, co im schodzi, mieli ze trzech…
- Inne czasy dziś, nie ma co porównywać.
- Portugalia jest w trochę innym miejscu dziś, niż wtedy.
- E nie... Nie oni są w innym miejscu, tylko my. Przecież w tamtym momencie myśmy w czołowej dziesiątce świata byli. A że jeszcze nas, powiem panu, w tym Porto zdenerwowali...
- Czym?!
- No nie fair się zachowywali. Dzień przed meczem przecież nam trening na arenie spotkania przysługiwał, prawda? No to pojechaliśmy na stadion. A tam: „Nie wolno, deszcz pada”. No i co zrobisz na taką gadkę?
- No właśnie: coście zrobili?
- Wróciliśmy do hotelu i na trawniku przed nim trenowaliśmy. A to jeszcze nie koniec był.
- Pan mówi dalej.
- Już przed samym meczem rozebraliśmy się i idziemy na rozgrzewkę na płytę. Portugalczycy już tam byli. Podchodzimy bliżej, a tu brama na boisko zamknięta. Krata, powiem panu, wielka kłódka. A faceta, co miał do niej klucze, nie ma i znaleźć go nie można! Popatrzyliśmy chwilę na rywali przez te kraty, i poszliśmy gdzieś za trybunę się grzać. Przy świetle ulicznych latarni!
- Jakieś boczne boisko?
- A gdzie tam boisko! Klepisko, powiem panu. Oficjalna rozgrzewka przedmeczowa na klepisku.
Tak radziła sobie kadra pod wodzą Michała Probierza. To ten duet strzelił najwięcej goli!
- No dobra, to wszystko działo się prawie pół wieku temu. A kto w piątek będzie „nowym Grzegorzem Latą” i strzeli gole Portugalczykom w Porto?
- Wtedy tam w Porto jeden z najlepszych swoich meczów w reprezentacji zagrał Stasiu Terlecki. Kręcił tymi portugalskimi obrońcami, powiem panu, jak najęty.
Nowicjusz w reprezentacji swego trenera ujął nie tylko umiejętnościami piłkarskimi. „Antek Kozubal ma głowę na karku”
- I to w swoim debiucie! Więc chce pan powiedzieć, że mamy szukać tajnej broni wśród debiutantów i nowicjuszy?
- Może trener Probierz powinien znaleźć „nowego Terleckiego”?!
- Kto mógłby nim zostać? Może Kacper Urbański?
- Trudno gadać o konkretach, skoro nie znamy jedenastki wybranej przez Probierza.
- Na pewno nie będzie w niej Roberta Lewandowskiego.
- I trochę szkoda, powiem panu. On ostatnio zaczął biegać w reprezentacji, jak za młodych lat, kiedy przyjemnie było patrzeć na to, co robił z obrońcami. Teraz znów jest w niej bardzo przydatny.
- Trudno płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba na Porto…
-… poszukać innych, wiem. Jego młodzi następcy nie będą się mogli oglądać na „Lewego”, bo go nie będzie na boisku. No więc może wreszcie sami się spręża? Pora, by pokazali wszystkim, że im się miejsce w kadrze należy. Były już tego zalążki w meczu z Chorwacją, pora zrobić kolejny krok!