Sędzia Przybył miał problem z monitorem

i

Autor: SE

Tylko u nas

PZPN odpowiada na zarzuty po aferze z VAR w Białymstoku. "Miliony złotych rocznie"

2024-11-13 9:27

W Białymstoku przez kwadrans nie działał system VAR, a siedzący w wozie sędziowie mieli łączność jedynie z arbitrem technicznym Piotrem Rzucidło – tylko przez krótkofalówkę. Związek oberwał za zamieszanie, bo to on jest właścicielem wozów, na które ponoć już narzekano. – PZPN inwestuje w VAR miliony złotych rocznie. A więc płaci producentowi transmisji, spłaca wozy i ich ewentualną konserwację itd. – odpowiada nam Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.

Wszyscy kibice widzieli, jak Michael Ameyaw nabrał sędziego Jarosława Przybyła, a siedzący w wozie VAR Tomasz Kwiatkowski nie mógł pomóc. Przybył przeoczył ewidentną "symulkę" piłkarza Rakowa, lecz VAR go nie wezwał. Z początku usłyszeliśmy, że awarii uległo okablowanie sprzętu. Za całe zamieszanie uderzono w związek, bo to on jest właścicielem wozów, z których korzysta Live Park (producent transmisji meczów ekstraklasy).

– Przez pierwsze 15 minut nie działał monitor do wideoweryfikacji. Nie było połączenia. Mniej więcej po 15 minucie ten monitor zaczął działać. Sędzia Przybył poinformował trenerów, że jest problem z VAR-em, że jest problem komunikacyjny. Ten problem niestety ewaluował. Nie wiem, co Jarek im przekazał, bo nie mieliśmy z nim kontaktu. Przekazaliśmy technicznemu, żeby przekazał, że mamy trudności z komunikacją i ten VAR nie działa prawidłowo – powiedział Tomasz Kwiatkowski. Dziennikarz Canal+Sport Adam Zakrzewski przekazał z kolei, że nie działał tylko jeden ekran VAR. Ten, który był na boisku przeznaczony dla sędziego głównego. Sędziowie w wozie mieli sygnał transmisyjny i wszystko widzieli, z łączności z arbitrem technicznym nie skorzystali.

PZPN obrywa, a Ekstraklasa chciałaby powstania tzw. Centralnej Siedziby VAR. Przypadek z meczu Jagiellonia-Raków miałby w tym pomóc. Związek i władze ligi czeka zapewne spora debata na temat ewentualnego projektu scentralizowania systemu wideoweryfikacji. Nie wiadomo, jak miałby wyglądać podział kosztów takiego przedsięwzięcia, bowiem Ekstraklasa SA skupia się tylko na lidze, a VAR funkcjonuje przecież również w Pucharze Polski i 1. Lidze (której sygnał produkuje PZPN, tak samo jak produkuje sygnał z dwóch meczów 2. ligi w każdej kolejce i produkuje sygnał z meczów ligi kobiet i spotkań młodzieżówek).

ZOBACZ: Nowicjusz w reprezentacji swego trenera ujął nie tylko umiejętnościami piłkarskimi. „Antek Kozubal ma głowę na karku”

– Polski Związek Piłki Nożnej zainwestował w wozy VAR już siedem lat temu. PZPN zainwestował w projekt VAR. Federacja zapłaciła za te samochody z pełnym wyposażeniem, regularnie płaci producentowi Live Park określoną sumę pieniędzy za obsługę tego systemu. Płacimy za obsługę wozów, za ich podłączenie, konserwacje, itd. Kompleksowe utrzymanie całego systemu to miliony złotych – mówi nam Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.

– Nie można mówić, że PZPN nie dba o ten projekt i oszczędza na jakości. Nastąpił po prostu nieszczęśliwy zbieg okoliczności, który spowodował tę konkretną sytuację – dodał Łukasz Wachowski.  

Sekretarz Generalny nie chciał zdradzić o jaką kwotę chodzi, ale udało nam się ustalić, że chodzi o kwotę aż ośmiu milionów złotych rocznie, bo tyle w corocznym budżecie PZPN przeznacza na projekt VAR. 

ZOBACZ: Gwiazdor Portugalczyków szczerze o braku Lewandowskiego. Zaskakujące słowa, nie ukrywa tej opinii!

Ekstraklasa chciałaby mieć zapewne u siebie taki "Przylądek Canaveral" i rozstrzygać trudne decyzje poprzez system VAR z jednego miejsca, ale, jak informujemy wyżej, taki system nie wspierałby zaplecza elity i rozgrywek o Puchar Polski. PZPN musiałby więc zaangażować się w finansowanie dwóch systemów VAR: centralnego i mobilnego (w takich przypadkach, jak nadchodzący mecz Pucharu Polski Unii w Skierniewicach). – Więc my wychodzimy z założenia, że sprawy sędziowskie, w tym system VAR, to jest domena federacji. Taka decyzja została podjęta parę lat temu i na dzisiaj nie planujemy zmiany naszego podejścia – dodał Wachowski. 

Można być pewnym, że sytuacja w Białymstoku zmobilizuje obie strony do ponownych rozmów...

Odwiedziliśmy Flashscore. Liczby nie kłamią: Lewandowski wygrał ze Świątek

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze