W ostatnim meczu sezonu z Lechem w Białymstoku było wszystko. Dramat i rozpacz przy 0:2, nadzieja na zdetronizowanie Legii po doprowadzeniu do remisu 2:2, 10-minutowa przerwa w grze i łzy wzruszenia po ostatnim gwizdku sędziego.
Do 87. minuty Jagiellonia przegrywała 1:2 i w wirtualnej tabeli spadła na czwarte miejsce, niedające prawa startu w pucharach. Wtedy kibice rozwiesili wielki transparent: "Chyba sobie pier. whisky. Co nam pozostało". Było to nawiązanie do słów trenera Michała Probierza (45 l.) po porażce z Legią (0:1) w Warszawie w maju 2015 roku. Kiedy Arvydas Novikovas (27 l.) wyrównał, a w stolicy Legia remisowała z Lechią 0:0 nadzieje odżyły. Nie udało się wyprzedzić warszawiaków, a prowadzący po raz ostatni drużynę Probierz miał, już w budynku klubowym, wielkie pretensje do sędziów.
Jeszcze przed wyrównaniem mecz został przerwany, bo kibice zalali boisko morzem serpentyn. Za to arbiter doliczył 10 minut, w trakcie których Jaga była o krok od zdobycia zwycięskiej bramki.
Kiedy emocje już opadły, była wielka radość i wzruszające pożegnanie trenera Probierza, który rozstał się z Białymstokiem słowami: - Nie mówię żegnam, tylko do widzenia!