Bierze chatę od Kosy

2008-02-17 23:34

Nowi piłkarze Wisły Kraków przeszli chrzest na Reymonta. Jeden zaliczył gola, drugi - popisał się silnym strzałem, po którym piłka trafiła w słupek. Wisła Kraków wygrała sparing z Polonią Bytom (2:0), a Radosław Matusiak i Wojciech Łobodziński mieli po raz pierwszy okazję zaprezentować się krakowskiej publiczności w barwach "Białej Gwiazdy".

- Fajnie było - mówił po meczu Matusiak, który w 33. minucie po podaniu od Radosława Sobolewskiego pokonał bramkarza Polonii. - Tylu kibiców (5 tys. - red.). Chce się grać. Taki doping dodaje otuchy. I pierwszy gol tak samo. Nabiera się pewności siebie. Chociaż forma jeszcze najwyższa nie jest. Mam nadzieję, że za tydzień w Kielcach będzie lepsza.

W trochę gorszym nastroju był Łobodziński: - Szkoda, że nie strzeliłem gola - narzekał. - Nie wypada mi nic innego, jak poprawić się i strzelić w pierwszym spotkaniu ligowym w Kielcach. Mam nadzieję, że tak będzie (śmiech).

Obaj w drużynie mają sporą konkurencję. Matusiak - walczy z Pawłem Brożkiem, Jeanem Paulistą, Andrzejem Niedzielanem. Oddech tego ostatniego czuje na plecach.

- Będę chciał grać - zapowiada twardo Matusiak. - To dobrze, że jest spora konkurencja w drużynie, bo Wisła chce walczyć o Ligę Mistrzów.

- Jest tu najlepsza paczka w Polsce - dodaje Łobodziński. - Piłkarze klasowi. To nie znaczy, że się boję. A jak przyjdą jeszcze Jacek Krzynówek i Łukasz Garguła, to dopiero będzie!

Obaj nie mieli czasu, by przeprowadzić się do Krakowa. Zrobią to dopiero w tym tygodniu. Matusiak kupuje mieszkanie od Kamila Kosowskiego i negocjuje z byłym piłkarzem Wisły.

- Też sobie coś wybiorę - mówi Łobodziński. - W poniedziałek dojadą tu żona i córka. Osobiście nie miałem jeszcze czasu, by dobrze poznać Kraków. Ale podpisałem tu przecież kontrakt na pięć lat, więc jest trochę czasu.

Najnowsze