Dwa wypożyczenia do Legii, na trzecie nie pozwalały przepisy
Piotr Czachowski został w 1991 roku wybrany na najlepszego polskiego piłkarza. Jednak wcześniej, bo już na początku roku trafił do Legii i przeżył z nią wspaniałą przygodę w Pucharze Zdobywców Pucharów, gdzie Legia dotarła do półfinału. W polskiej lidze już tak świetnie nie było, bo stołeczny zespół do końca walczył o utrzymanie. - Stal wypożyczyła mnie wiosną 1991 roku- opowiadał Piotr Czachowski w rozmowie z Super Expressem. - Debiutowałem w meczu z Sampdorią w Warszawie. Potem był dwumecz z Manchesterem Utd, gdy doszliśmy do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów! Po tej rundzie władze mieleckiego klubu wypożyczyły mnie na kolejny sezon do Zagłębia Lubin, które było mistrzem Polski i grało w Pucharze Europy. Na trzecie wypożyczenie nie pozwalały już przepisy - wyjaśniał.
Zamiast gry w Legii, transfer do Włoch
Do Legii Czachowski wrócił zatem po roku. I to właśnie wtedy właściciel klub wydał na niego miliardy złotych, by za moment oddać piłkarza do Włoch! Ale tylko na rok. - W 1992 roku zostałem zatem sprzedany, w pakiecie ze Śliwowskim, do Legii - opowiadał Czachowski. - Prezes Janusz Romanowski zapłacił za nas 6,5 miliarda złotych. Kontrakt podpisałem na trzy lata. Szykowałem się do mieszkania w Warszawie. Po sparingu z Polonią prezes Janusz Romanowski zaprosił mnie do biura. Zapytał, czy chce grać w Serie A. Odparłem: niech pan nie żartuje, co się dzieje? Okazało się, że Udinese złożyło ofertę. W takich okolicznościach zostałem wypożyczony na rok, kontrakt z włoskim klubem podpisałem czasie podróży, w samolocie na wysokości 10 tysięcy metrów. W Udine traktowali mnie jak ministra - tłumaczył.
- Prezes Janusz Romanowski zapłacił za nas 6,5 miliarda złotych. Kontrakt podpisałem na trzy lata. Szykowałem się do mieszkania w Warszawie. Po sparingu z Polonią prezes Janusz Romanowski zaprosił mnie do biura. Zapytał, czy chce grać w Serie A. Odparłem: niech pan nie żartuje, co się dzieje? Okazało się, że Udinese złożyło ofertę - opowiadał Piotr Czachowski w rozmowie z Super Expressem.
Na koniec wyfrunął z Legii do Szkocji
Po sezonie Czachowski wrócił do Legii i po chwili wyfrunął już z niej na dobre. Został sprzedany do Dundee FC. Z Legią pożegnał się kontuzją, której doznał w ostatnim meczu przed wyjazdem do Szkocji. - Pojechałem tam z kontuzją, a bliznę na kolanie mam do dziś - wspominał Czachowski. - W ostatnim występie w Legii graliśmy w Mielcu ze Stalą. Prowadziłem piłkę lewą nogą, gdy po ośmiu minutach „wjechał” we mnie Ołeksij Tereszczenko. Dziś za takie „sanki” wyleciałby z czerwoną kartką, a wtedy dostał tylko żółtą kartkę... - były kadrowicz z niedowierzaniem kręci głową.