"Super Express": - Jakich argumentów użyliście, że Pazdan wybrał Legię, a nie oferty z klubów Bundesligi?
Bogusław Leśnodorski: - Z nikim się nie ścigaliśmy. To Michał od początku chciał u nas grać, bo wierzy, że dzięki dobrym występom w Legii pojedzie z reprezentacją Polski na Euro do Francji. A że jego umiejętności wysoko ceni trener Berg, to poczekaliśmy do końca sezonu, przyjrzeliśmy mu się w meczach z Gruzją oraz Grecją i przystąpiliśmy do rozmów.
- Pazdan to jedyny piłkarz z polskiej Ekstraklasy, który latem trafi na Łazienkowską?
- Obserwujemy jeszcze dwóch ofensywnych graczy z polskich klubów. Z oczywistych przyczyn nazwisk nie podam, bo od razu ich cena skoczyłaby drastycznie w górę. Jako ciekawostkę mogę natomiast zdradzić, że interesowaliśmy się Kamilem Wilczkiem. Ale już tego tematu nie ma. Król strzelców u nas nie zagra.
Maciej Szczęsny wziął ślub. Wojciech wolał wakacje w Tajlandii od ceremonii ojca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
- A co z tymi, którzy szykują się do odejścia? Dlaczego tak długo przeciągają się rozmowy z Interem Mediolan w sprawie Ondreja Dudy?
- Nic się nie ślimaczy! Kiedy w grę wchodzą poważne pieniądze, negocjacje muszą potrwać. Powiem tak: jeśli dojdziemy do porozumienia z Interem, to super. Jeżeli jednak Ondrej zostanie w Legii, to też będziemy się bardzo cieszyć.
- Orlando Sa już się z panem pożegnał?
- Potwierdzam, wszystko jest już dogadane, i Portugalczyk zasili Reading. Założyliśmy, że tylu piłkarzy przyjdzie do Legii, ilu z niej odejdzie. Wierzę, że ani ilościowo, ani jakościowo na tej wymianie kadry nie stracimy.
- W gronie tych, którzy odeszli, jest ktoś, po kim spodziewał się pan znacznie lepszej gry?
- Liczyłem, że zdecydowanie więcej dadzą drużynie Dossa junior i Orlando. Szkoda, że z różnych przyczyn im się w Legii nie udało.