Zarówno Bruk-Bet Termalica jak i Sandecja Nowy Sącz w ubiegłej kolejce pokazały, że nie złożyły broni i o utrzymanie będą walczyć do ostatniej chwili. Obie drużyny wygrały swoje spotkania i zbliżyły się do bezpiecznych miejsc. Bezpośrednia rywalizacja mogła pogrzebać nadzieje jednego z tych zespołów.
Spotkanie doskonale rozpoczęło się dla gospodarzy wtorkowego spotkania. W siódmej minucie z prawej strony piłkę w pole karne wrzucił Bartosz Szeliga. Na dwunastym metrze jego imiennik, Bartosz Śpiączka wyprzedził obrońcę z Nowego Sącza i oddał strzał głową. Był on na tyle precyzyjny, że Michał Gliwa nie zdołał wybić futbolówki ze światła bramki, a niecieczanie wyszli na prowadzenie.
Niemal kopię sytuacji bramkowej gospodarze stworzyli pięć minut później. Z prawej strony dośrodkował Samuel Stefanik, a do piłki ponownie doszedł Śpiączka, posyłając strzał w ten sam róg bramki, ale tym razem Gliwa wykazał się lepszym refleksem i chwycił futbolówkę. Kolejne fragmenty pierwszej połowy toczyły się przeważnie w środkowej strefie boiska.
Przewagę mieli gospodarze, którzy częściej utrzymywali się przy piłce. Podopieczni Kazimierza Moskala przez całe czterdzieści pięć minut nie oddali celnego strzału. Najbliżej tego był Aleksandar Kolev, który po wrzutce Patrika Mraza z pięciu metrów pomylił się o centymetry, posyłając futbolówkę nad poprzeczką.
O drugiej połowie powiedzieć można niewiele. Sandecja podkręciła nieco tempo gry, ale nie sprawiło to, że mecz był porywający. Goście próbowali przede wszystkim akcji oskrzydlających i szukali Koleva dośrodkowaniami, ale często były one niecelne i nie stwarzały zagrożenia pod bramką Dariusza Treli.
Choć zespół z Nowego Sącza nie pokazał nic wielkiego, potrafił zdobyć gola wyrównującego. W siedemdziesiątej ósmej minucie spotkanie na indywidualną akcję zdecydował się Pawlo Ksionz. Ukrainiec minął dwóch zawodników Bruk-Bet Termaliki, a następnie zagrał do Macieja Małkowskiego, który strzałem z piętnastu metrów pokonał Trelę.
W ostatniej minucie spotkania ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Patrik Mraz, ale nie gorsza była interwencja bramkarza z Niecieczy, który uratował swój zespół przed porażką. Podział punktów nie daje nic żadnemu z zespołów. I Bruk-Bet Termalica i Sandecja nadal są w strefie spadkowej i są coraz bliżej pożegnania się z Lotto Ekstraklasą.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)
Bramki: Bartosz Śpiączka 7 - Maciej Małkowski 78
Żółte kartki: Putiwcew, Kupczak, Matei - Szufryn, Kasprzak, Piter-Bucko
Bruk-Bet: Trela 2 - Matei 2, Kupczak 2, Putiwcew 2, Maksimenko 2 - Szeliga 3 (84. Guba), Piątek 2, Stefanik 3 (89. Iancu), Pawłowski 2 (62. Purece 2) - Śpiączka 3, Gutkovskis 2
Sandecja: Gliwa 2 - Szufryn 2, Benga 2, Mraz 2 - Bartosz 2 (46. Danek 2), Piter-Bucko 2, Kasprzak 2 (60. Ksionz 3), Trochim 2 (74. Sovsić 3), Małkowski 3 - Piszczek 2, Kolev 3