Piłkarze Arki marzą o awansie do grupy mistrzowskiej, ale po przegranej z Koroną znów się od niej oddalili. O ich porażce zadecydowała pierwsza połowa, w której lepsza była Korona. W tej części dwa strzały oddał m.in. pomocnik gości Marcin Cebula, ale nie zaskoczył nimi bramkarza gospodarzy Pavelsa Steinborsa. Jednak reprezentant Łotwy jeszcze przed przerwą dwukrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Najpierw pokonał go Kostarykanin Felicio Brown Forbes uderzeniem piłki głową.
Arka przebudziła się po pół godzinie. Wtedy rajdem przez pół boiska popisał się Luka Zaradnia. Gruzin akcję zakończył strzałem, który na rzut rożny wybronił bramkarz Michał Miśkiewicz. Po chwili Zarandia znów stworzył groźną sytuację. Po jego uderzeniu zmierzającą do bramki piłkę wybił Michał Gardawski. Przed przerwą błąd znów popełniła obrona gospodarzy. Debiutujący w Ekstraklasie Maksymilian Banaszewski sfaulował na polu karnym Olivera Petraka. Rzut karny pewnie wykorzystał Bośniak Adnan Kovacević.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z nastawieniem, aby jak najszybciej odrobić straty. Arka przeważała, ale długo nie mogła znaleźć sposobu na obronę Korony. W końcu jednak jej ataki zostały nagrodzone. Z prawej strony na pole karne dośrodkował Adam Deja, a rezerwowy Rafał Siemaszko strzelił kontaktowego gola. To było wszystko, na co było stać w tym spotkaniu zespół trenera Zbigniewa Smółki. Duże rozczarowanie w szeregach gospodarzy.
Arka Gdynia - Korona Kielce 1:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Forbes 28. min, 0:2 Kovacević 45. min (karny), 1:2 Siemaszko 74. min
Sędziował: Paweł Raczkowski 4. Widzów: 6 111
Arka: Steinbors - Zbozień Ż, Marić, Helstrup, Marciniak - Zarandia, Deja Ż, Nalepa (66. Siemaszko), Janota Ż, Banaszewski (65. Aankour) - Jankowski
Korona: Miśkiewicz - Rymaniak, Kovacević, Gnjatić, Gardawski (43. Kosakiewicz) - Pućko, Żubrowski Ż, Petrak, Cebula (71. Malarczyk), Jukić - Forbes (84. Górski)