Scenariusz jak z poprzedniego tygodnia. Piast Gliwice naciskał. Nie grał źle. Znowu przypominał lidera ligi. Gracze Radoslava Latala grali tak, jak w tym sezonie zdarzało im się już regularnie. Ofensywnie, z fantazją, co rusz zagrażając bramce Zbigniewa Małkowskiego. Tylko tak jak z Podbeskidziem Bielsko-Biała, piłka nie chciała wpaść do siatki.
Piastowi nie pomógł nawet karny
W 29. minucie Kamil Vacek bił karnego. Małkowski obronił. Później szansę miał też Marcin Pietrowski. Ale jak już uciekł obrońcom i znalazł się pięć metrów przed bramką, to akurat zapomniał głową jeszcze celować. I zażegnał rywalom niebezpieczeństwo. Po drugiej stronie sytuacja wyglądała zresztą podobnie. Łukasz Sierpina, kojarzycie? Mały, zwinny, teoretycznie mający coś w sobie. Z jedną wadą. Dyskwalifikującą. Co wybiegnie sam na sam, to klata. Tyle że bramkarza. W sobotę też udało mu się zmarnować "setkę".
Lewandowski jak na szczudłach. Nie przeszkodził mu nawet Arjen Robben!
Dla Korony zwycięstwo z Piastem oznacza, że "Złocisto-Krwiści" na wyjazdach jeszcze nie przegrali. Na dodatek zajmują piąte miejsce w tabeli, co pokazuje, że obecny sezon Ekstraklasy daleki jest od normalnego. Ci co mieli dołować, triumfują, a ci, co mieli uciekać konkurencji, szorują po dnie i końca ich kryzysu nie widać.
Gliwiczanie mieli wszystko pozostaną liderem ligi. I nawet w razie triumfu Legii Warszawa nad Lechem Poznań w niedzielnym - no, umówmy się, jeszcze tak to nazwiemy - hicie Ekstraklasy będą mieli nad peletonem pięć "oczek" przewagi.
Piast Gliwice - Korona Kielce 0:1 (0:0)
Bramka: Pawłowski 23
Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Kornel Osyra (65. Tomasz Mokwa), Uroš Korun, Hebert, Patrik Mráz - Kamil Vacek, Radosław Murawski, Gerard Badía (58. Mateusz Mak) - Josip Barišić, Martin Nešpor.
Korona: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak - Łukasz Sierpina, Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak, Nabil Aankour (46. Marcin Cebula), Bartłomiej Pawłowski (59. Aleksandrs Fertovs) - Airam Cabrera (84. Przemysław Trytko)
Żółte kartki: Mráz, Murawski - Aankour, Gabovs, Fertovs
W drugim sobotnim spotkaniu Zagłębie Lubin bezbramkowo zremisowało z Górnikiem Łęczna 0:0. Lubinianie dostali nawet karnego, ale Michal Papadopoulos zmarnował dogodą sytuację.
Zagłębie Lubin - Górnik Łęczna 0:0
Zagłębie: Konrad Forenc - Damian Zbozień, Ľubomír Guldan, Maciej Dąbrowski, Đorđe Čotra - Krzysztof Janus (81. Adrian Błąd), Łukasz Piątek, Jarosław Kubicki, Krzysztof Piątek (64. Ján Vlasko), Łukasz Janoszka (69. Arkadiusz Woźniak) - Michal Papadopulos
Górnik: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Lukáš Bielák, Tomislav Božić, Leândro (85. Paweł Sasin) - Grzegorz Bonin, Łukasz Tymiński, Radosław Pruchnik, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio - Bartosz Śpiączka (90. Jakub Świerczok)
Żółte kartki: Guldan - Nowak