Górnicy wygrali trzeci mecz z rzędu i są coraz bliżej zapewnienia sobie utrzymania w ekstraklasie. Ustępujący mistrz Polski dostał najwyraźniej zadyszki, bowiem w trzech ostatnich spotkaniach zdobył zaledwie dwa punkty. Poznaniacy przystąpili do meczu bez swojego szkoleniowca Johna van den Broma, który w Radomiu otrzymał czerwoną kartkę i został zawieszony na dwa spotkania. Holender z trybun obserwował pojedynek, a zastąpił go, nie pierwszy raz w tym sezonie, jego rodak Denny Landzaat. Pierwsza połowa toczyła się przy wyraźnej przewadze gospodarzy, lecz to górnicy schodzili do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu. Jedna z nielicznych akcji zabrzan zakończyła się niezwykle precyzyjnym uderzeniem Daisuke Yokoty, ale też duży udział w zdobycia gola miał Dani Pacheco. Hiszpan przeprowadził kilkudziesięciometrowy rajd i idealnie zagrał do kolegi z drużyny.
Górnik Zabrze sprawił niespodziankę w Poznaniu. Lech musi dalej walczyć o puchary
Wynik spotkania już w ósmej minucie mógł otworzyć Jesper Karlstroem, który strzelił zza pola karnego minimalnie nad poprzeczką. Najlepszej okazji nie wykorzystał Afonso Sousa, który nie przewidział, że rywal może minąć się z piłką i nie zdążył dołożyć głowy. Po chwili piłka jeszcze dwukrotnie wróciła do Portugalczyka, ale zabrakło mu zdecydowania, bowiem dwukrotnie został zablokowany. Niezłą sytuację miał także Michał Skóraś, który został sfaulowany tuż przed linią pola karnego. Do rzutu wolnego podszedł Nika Kwekweskiri, ale nie do końca miał pomysł na jego wykonanie i piłka zatrzymała się na murze.
Po zmianie stron spotkanie wyglądało niemal identycznie. Górnik jeszcze bardziej cofnął się pod swoje pole karne, ale też szukał okazji w kontrataku. Po jednym z nich Okunuki mógł podwyższyć rezultat, jednak przegrał pojedynek sam na sam z Filipem Bednarkiem. Sztab szkoleniowy Lecha dokonywał kolejnych zmian, ale mimo pojawienia się pięciu nowych piłkarzy, akcje poznaniaków wciąż były dość schematyczne i często mało dokładne. Dwa strzały Skórasia nie mogły zaskoczyć dobrze dysponowanego Daniela Bielicy. W końcówce zabrzanom dopisało szczęście, bowiem piłka po główce Filipa Dagerstaala o centymetry minęła słupek. W doliczonym czasie gry Adriel Ba Loua zakręcił defensywą Górnika i wystawił piłkę Joao Amaralowi, lecz Portugalczyk fatalnie przymierzył.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Daisuke Yokota (44)
Żółte kartki: Dani Pacheco, Kanji Okunuki, Daniel Bielica
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 28 112.
Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Filip Dagerstaal, Lubomir Satka, Michał Gurgul (60. Pedro Rebocho) - Michał Skóraś, Jesper Karlstroem (73. Radosław Murawski), Afonso Sousa (60. Filip Marchwiński), Nika Kwekweskiri (73. Joao Amaral), Kristoffer Velde (60. Adriel Ba Loua) - Artur Sobiech
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulic, Emil Bergstroem, Richard Jensen, Erik Janza - Paweł Olkowski (76. Robert Dadok), Daisuke Yokota (76. Jean Mvondo), Damian Rasak, Dani Pacheco (88. Szymon Włodarczyk), Kanji Okunuki (88. Mateusz Cholewiak) - Piotr Krawczyk.