Mecz przeciwko Radomiakowi do pewnego momentu układał się dla ekipy z Małopolski bardzo dobrze. Wisła bardzo szybko objęła bowiem prowadzenie po golu Tsitaisviliego, a krótko po zmianie stron rezultat podwyższył Savic. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął Karol Angielski, który w nieco ponad kwadrans ustrzelił hat-tricka i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Dzieła zniszczenia „Białej Gwiazdy” dopełnił w końcówce Dawid Abramowicz. - Myślę, że to jest ciężkie do wytłumaczenia. W sytuacji, kiedy prowadzimy 2:0, gdy wszystko wydaje się pod kontrolą, tracimy bramkę kontraktową i wtedy przestajemy żyć na tym boisku i kontrolować sytuację. Nasi zawodnicy nie wiedzieli, jak się zachowywać po zadanych ciosach. To jest straszne. Mając mecz o życie, kiedy mecz dobrze nam się układa, doprowadzamy do takiej katastrofy – powiedział wyraźnie rozżalony Brzęczek w pomeczowej rozmowie w magazynie Liga+ Extra.
Szkoleniowiec krakowskiego klubu odniósł się także do postawy zespołu w przekroju całej jego kadencji. Przypomnijmy, że Wisła wygrała zaledwie 1 z 13 spotkań we wszystkich rozgrywkach, w których prowadził ją były selekcjoner reprezentacji Polski. – Ten wynik biorę na siebie. Przychodząc do Wisły Kraków, miałem świadomość, jaka czeka mnie sytuacja. Oczywiście, jedno zwycięstwo to zdecydowanie za mało, co nie oznacza, że w poprzednich spotkaniach, jak i w dzisiejszym, nie powinniśmy odnieść ich więcej. Na taki stan rzeczy złożyło się wiele czynników, które doprowadziły do tej sytuacji. Jako trener Wisły Kraków biorę jednak za to odpowiedzialność – przyznał.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.Na koniec 51-latek podkreślił jednak, że czas na podsumowania dopiero przyjdzie. - To nie czas na gorąco robić podsumowania. Na pewno do tej sytuacji doprowadziło wiele czynników. To trzeba na spokojnie przeanalizować. Wisła nadal będzie funkcjonować, ale to będzie trudny czas dla nas wszystkich. Ważną rzeczą będzie zachowanie rozwagi, ale i przeanalizowanie tej sytuacji i przygotowywanie się do tego, co będzie czekać klub po przerwie letniej. Trzeba zachować obiektywizm i trzeba przeanalizować wszystkie rzeczy od mojego przyjścia. Często byliśmy blisko, ale koniec był taki, że się nie udawało. To, co się wydarzyło z Radomiakiem, to jest podsumowanie całego roku, tego, co się działo z drużyną. Brakowało liderów, którzy wzięliby wszystko w swoje ręce – zakończył.
Wisła Kraków na kolejkę przed zakończeniem sezonu PKO BP Ekstraklasy ma w dorobku 31 punktów i tracąc do bezpiecznej strefy cztery „oczka” jest już pewna spadku z ligi. „Biała Gwiazda” dołączyła tym samym do Górnika Łęczna oraz Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, które z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnały się dzień wcześniej. Przed ostatnią kolejką Fortuna 1. ligi wciąż nie znamy natomiast kompletu rozstrzygnięć. Pewna awansu jest jedynie Miedź Legnica, o drugie miejsce premiowane bezpośrednim awansem powalczą natomiast Widzew Łódź i Arka Gdynia. Równie zażarta jest też walka o zajęcie miejsc barażowych.