Mecz Korona Kielce - Wisła Kraków miał spore znaczenie dla układu górnej ósemki tabeli Ekstraklasy. Przez to, że Legia Warszawa wygrała Puchar Polski, w europejskich pucharach w przyszłej kampanii zobaczymy czwarty zespół na finiszu Ekstraklasy. Przed meczem kielczan z "Białą Gwiazdą" lokatę tę zajmowała Wisła Płock z pięćdziesięcioma czterema punktami na koncie. Faworyta konfrontacji na Ściegiennego ciężko było wskazać. Zarówno Korona, jak i Wisła przed trzydziestą czwartą serią gier miały na koncie po czterdzieści osiem punktów. W przypadku ewentualnego zwycięstwa którejś z ekip, zbliżyłaby się ona do "Nafciarzy" na trzy "oczka".
Mecze Korony z Wisłą od zawsze były bardzo twarde i często aż zbyt ostre. Tym razem zaczęło się podobnie. Przez pierwszych kilka minut obie ekipy skupiły się przede wszystkim na fizycznych pojedynkach i pod bramkami nie widzieliśmy klarownych okazji czy nawet zalążków składnego rozegrania ataku pozycyjnego. Widząc to, "Biała Gwiazda" postawiła na szybkość i spryt Carlitosa. Niezawodny napastnik ekipy z Grodu Kraka minął kilku przeciwników i przeniósł piłkę nad bezradnym Zlatanem Alomeroviciem, wprawiając w piątej minucie w ekstazę sektor gości.
W kolejnych minutach krakowianie cały czas próbowali tego samego. Widząc, że Korona dysponuje obrońcami wysokimi, ale mniej zwrotnymi i szybkimi, starała się wprowadzać skrzydłami Rafała Boguskiego i Jesusa Imaza. Środkiem mknął Carlitos. Bardzo często "Scyzory" musiały uciekać się do fauli, by ratować sytuację. Kilka razy gospodarze zagrali naprawdę ostro, czego skutkiem był między innymi nokaut strzelca gola. Cartlitos uderzony został w głowę i przez dłuższy czas sztab medyczny go opatrywał. Ostatecznie jednak Hiszpan wrócił na plac gry. W dwudziestej pierwszej minucie szansę na wyrównanie mieli złocisto-krwiści. Niektórzy kibice z Kielc już fetowali zdobycie bramki, ale futbolówka po interwencji Cuesty uderzyła w boczną siatkę.
Trzy minuty później zrobiło się jeszcze goręcej! Korona przeprowadziła bardzo składną akcję, a już z pola karnego mocny strzał oddał Marcin Cebula. Na drodze piłki stanął Francisco Velez, który zablokował uderzenie. Sędzia Łukasz Szczech zdecydował się na użycie VAR-u. Nie dopatrzył się jednak zagrania ręką i nakazał grać dalej.
W trzydziestej drugiej minucie do siatki gości trafił po świetnej akcji Nika Kaczarawa. I tym razem sędzia Szczech zdecydował o użyciu systemu powtórek wideo. Wykazały one, że bramka została zdobyta nieprawidłowo, ponieważ wcześniej asystent sędziego powinien podnieść chorągiewkę i zasygnalizować spalonego. Niedługo później tuż przed polem karnym powalony został Goran Cvijanović. Gwizdek sędziego tym razem milczał, co wzburzyło gospodarzy i ich kibiców.
Korona ambitnie walczyła, by wyrównać jeszcze przed przerwą. Złocisto-krwiści wyglądali lepiej od rywali w niemal każdym aspekcie gry. Byli szybsi, grali na wyprzedzenie i silniejsi fizycznie. Brakowało im tylko najważniejszego - skuteczności i zimnej krwi przy ostatnim podaniu. Przyjezdni, czemu ciężko się dziwić, schowali się za podwójną gardą i czekali na okazję do kontrataku. I to się jej opłaciło! Chwila nieuwagi defensywy Korony i po dobrym rozegraniu sam na sam z Alomeroviciem znalazł się Jesus Imaz. Nie dał on żadnych szans golkiperowi i podwyższył na 2:0 dla "Białej Gwiazdy" tuż przed przerwą. Po pierwszych czterdziestu pięciu minutach krakowianie mieli dwa gole zapasu.
Od początku drugiej połowy na boisku w drużynie gospodarzy pojawił się Elia Soriano, który zastąpił Ivana Jukicia. Świeży zawodnik od razy robił sporo szumu. Ambitnie z przodu walczył także Nika Kaczarawa. W czterdziestej ósmej minucie Gruzin zdecydował się na indywidualną akcję. Minął dwóch przeciwników, a trzeci wszedł z nim w fizyczną walkę. Napastnik gospodarzy padł na murawę, ale gwizdek sędziego milczał i od bramki zaczął Cuesta.
W pięćdziesiątej trzeciej minucie indywidualnej szarży znowu spróbował Kaczarawa. Z impetem wbiegł w "szesnastkę", balansem ciała zwiódł obrońcę i był w bardzo dobrej sytuacji. W ostatniej fazie akcji futbolówka jednak mu odskoczyła i sytuację uratował leżący wzdłuż na murawie bramkarz krakowian. Od samego początku drugiej połowy Korona zdecydowanie zepchnęła Wisłę do defensywy i wydawało się, że kontaktowy gol to tylko kwestia czasu.
Tymczasem po godzinie gry mogło być 3:0 dla "Białej Gwiazdy"! Po raz kolejny z piłką na bramkę lewą stronę popędził Imaz. Jego strzał leciał obok słupka, ale... tor lotu futbolówki przeciął Kovacević. Zabrakło naprawdę niewiele, by Bośniak umieścił ją w bramce Alomerovicia, co już kompletnie załamałoby zespół prowadzony przez Gino Lettieriego.
Na dwadzieścia minut przed końcem olbrzymi błąd popełnił Akos Kecskes. Węgierski obrońca Korony w zasadzie podał piłkę do Carlitosa, który nawet specjalnie nie czekał na pomyłkę defensora. Jednak, gdy futbolówka trafiła pod jego nogi, to znalazł się w zasadzie oko w oko z Alomeroviciem i strzelił swojego drugiego gola. Wisła w niedzielę była bezlitosna i wykorzystywała w zasadzie każdą swoją okazję, czego nie można napisać o złocisto-krwistych.
W siedemdziesiątej dziewiątej minucie mieliśmy kolejną kontrowersję. Tym razem w polu karnym gospodarzy. Świetnie dysponowany Carlitos mijał jednego z obrońców i upadł. Hiszpan był przekonany, że jego zespołowi należał się rzut karny. Pan Szczech po raz kolejny podbiegł do monitora. Po długim seansie powtórek zdecydował, ze i w tej sytuacji nie należało wskazywać na jedenasty metr.
Do końca spotkania trwało w zasadzie jego dogrywanie. Wisła niespecjalnie kwapiła się do znęcania nad rywalem, a ten kompletnie bez wiary snuł się po boisku. Trzy punkty po wygranej 3:0 wywindowały "Białą Gwiazdę" na szóste miejsce w tabeli. Grupę mistrzowską na trzy kolejki przed końcem zamyka Korona Kielce.
Korona Kielce - Wisła Kraków 0:3 (0:2)
Bramki: Carlitos 5, 70, Jesus Imaz 44
Żółte kartki: Jukić, Alomerović, Kovacević, Gardawski - Boguski, Cuesta, Halilović
Korona: Alomerović - Rymaniak, Kovacević, Kecskes, Gardawski - Możdżeń (63. Kosakiewicz) - Cebula, Janjić, Cvijanović (69. Kiełb), Jukić (46. Soriano) - Kaczarawa
Wisła: Cuesta - Arsenić, Velez, Wasilewski, Bartkowski - Halilović, Cywka, Llonch - Boguski (88. Małecki), Carlitos (90. Ondrasek), Imaz (74. Kostal)
Wyniki na żywo, statystyki i tabele -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!