Przez miesiąc leczył kontuzję, jakiej nabawił się w ostatnim sparingu Borussii Dortmund przed rundą wiosenną Bundesligi.
- Na szczęście jest już wszystko w porządku - mówi Kuba. - Gdy wyszedłem na murawę, czułem jeszcze ten mięsień (naderwany dwugłowy lewej nogi - red.), ale pierwszy trening poszedł dobrze.
Nie ukrywa, że był w Polsce, u doktora Jerzego Wielkoszyńskiego w Piekarach Śląskich.
- Niemcy nie wyrazili zgody, bym leczył się w Polsce - wyjaśnia. - U doktora Wielkoszyńskiego byłem więc tylko na jednej wizycie i musiałem wracać do Dortmundu.
Teraz Błaszczykowski pali się do gry. W sobotę jego zespół zmierzy się na wyjeździe z Energie Cottbus.
- Zadecyduje trener, ja już chcę grać - podkreśla Kuba, ale zaznacza: - Lepiej tydzień dłużej się leczyć, niż zbyt szybko wrócić do gry. Bez zdrowia w ogóle nie miałbym co marzyć o wyjeździe na EURO.