Łukasz Trałka, Lech Poznań

i

Autor: CYFRA SPORT Łukasz Trałka

Lech Poznań nareszcie z kompletem punktów. Wisła Płock z czwartą porażką z rzędu

2017-11-26 18:58

Piłkarze Lecha Poznań długo kazali czekać swoim kibicom na kolejne zwycięstwo w lidze. Fani z Wielkopolski czekali na to ponad miesiąc, ale nareszcie mogą cieszyć się z trzech punktów. W niedzielnym spotkaniu "Kolejorz" okazał się lepszy od Wisły Płock, która notuje serię czterech przegranych meczów.

Zarówno dla Lecha Poznań i Wisły Płock niedzielne spotkanie w sotlicy Wielkopolski miało duże znaczenie. Zawodnicy z Poznania nie wygrali od ponad miesiąca, co powodowało coraz bardziej napiętą atmosferę w drużynie. Powodów do optymizmu nie miała również Wisła, która przegrała ostatnie trzy spotkania w Lotto Ekstraklasie.

Zgodnie z oczekiwaniami to Lech zaczął od samego początku atakować. Prowadzenie dla "Kolejorza" przyszło już w czternastej minucie, co było potwierdzeniem licznych ataków gospodarzy. Pięknym rajdem prawą stroną popisał się Maciej Makuszewski, który ściął akcję do środka i oddał strzał z 25. metrów. Seweryn Kiełpin nie zdołał obronić tego uderzenia.

Wiślacy nastawili się w tym spotkaniu na kontrataki i nie zmienili swojej taktyki mimo straconej bramki. W dwudziestej ósmej minucie goście byli blisko wyrównania. Z rzutu wolnego piłkę mocno wstrzelił Semir Sitilić, a ta odbiła się od Roberta Gumnego i zaskoczyła bramkarza Lecha, ale Matus Putnocky wykazał się znakomitym refleksem i nie pozwolił wpaść futbolówce do siatki.

Wyrównanie dla "Nafciarzy" przyszło w trzydziestej szóstej minucie. Świetny kontratak rozpoczął Nico Varela, który zagrał do Jose Kante, a ten wystawił piłkę Stilicowi, który strzelił między nogami Putnockiego. Lech z odpowiedzią nie czekał długo, bo niespełna dziesięć minut później gospodarze ponownie byli na prowadzeniu.

Wydawało się, że po zagraniu Mihaiła Raduta nic nie będzie z akcji "Kolejorza". Piłka trafiła pod nogi Alana Urygi, ale debiutant w barwach gości popełnił wielki błąd. Zamiast zdecydować się na wyekspediowanie piłki, przyjmował ją, ale zrobił to bardzo niedokładnie. Christian Gytkjaer dostawił jedynie nogę i zdobył drugiego gola dla Lecha.

Bramka w końcówce spotkania mocno wpłynęła na wydarzenia drugiej połowy. Teraz to Lech mógł czekać na kontry, a Wisła musiała kreować ataki pozycyjne. Te wyglądały w wykonaniu Wisły bardzo nieporadnie i kibice musieli długo czekać na sytuację podbramkową. Dopiero w siedemdziesiątej minucie Putnocky musiał bronić strzał Kante. "Kolejorz" ostatecznie utrzymał prowadzenie i wygrał swój pierwszy mecz od ponad miesiąca.

Lech Poznań - Wisła Płock 2:1 (2:1)

Bramki: Maciej Makuszewski 14, Christian Gytkjaer 45 - Semir Stilić 36

Żółte kartki: Radut - Stefańczyk, Furman

Lech: Putnocky 3 - Gumny 4, Dilaver 3, Janicki 3, Kostewycz 3 - Trałka 4, Gajos 4 - Makuszewski 4, Jevtić 4, Radut 3 - Gytkjaer 4 (62. Nielsen 3)

Wisła: Kiełpin 2 - Stefańczyk 2, Uryga 2, Dźwigała 2, Sylwestrzak 2 (87. Łukowski) - Furman 2, Szymański 2 - Merebaszwili 3, Stilić 4 (81. Biliński), Varela 3 (70 Michalak 3) - Kante 2

Najnowsze