Warszawianie mieli do Musiała pretensję za podyktowanie drugiego rzutu karnego dla Lechii. Piłkarze Legii byli zdania, że Bartosz Bereszyński owszem faulował rywala, ale przed polem karnym.
Przeczytaj koniecznie: Lechia - Legia 2:0. Daisuke Matsui bohaterem! Japończyk pogrążył mistrzów Polski
- Nie wiem. Były trudne warunki atmosferyczne, padał śnieg, z przekazu telewizyjnego nie można wysnuć jednoznacznych wniosków. Poza tym należy pamiętać, że pomiędzy tym, co rejestruje kamera, a tym, co widzi sędzia, jest mniej więcej pół metra różnicy. Był kontakt, obaj przeciwnicy upadli w "szesnastce", a to, czy przewinienie miało miejsce w polu karnym, wyjaśni nam analiza spotkania. Dopóki nie wskażemy sędziemu Musiałowi błędu, w myśl zasady o domniemaniu niewinności jest czysty - stwierdził Przesmycki.