Ligowy przegląd "Super Expressu"

2009-08-10 13:41

Takiej kolejki w polskiej Ekstraklasie nie było od dawna. Ogromne emocje, 29 bramek i obiecująca forma młodych gwiazd. Liczymy na więcej takich meczów!

Kolejność zespołów zgodna ze stanem tabeli po 2. kolejce Ekstraklasy.

1. Lech Poznań

W Poznaniu już chyba nikt nie pamięta o Franciszku Smudzie (61 l.). Do nowego sezonu Lecha znakomicie przygotował bowiem Jacek Zieliński (48 l.). „Kolejorz” zaczął ligę od wyjazdowego zwycięstwa z Piastem Gliwice (3:1), a w niedzielę przy ponad 15 tysiącach kibiców w Kielcach rozbił Koronę (5:0). W znakomitej formie jest Sławomir Peszko (24 l.). To w tej chwili najlepiej dysponowany prawy pomocnik w polskiej lidze, więc dziwi jego brak w składzie reprezentacji na mecz z Grecją. A Peszko zawsze powtarzał, że wszystko podporządkowuje kadrze. Przełożył nawet... ślub, by zadebiutować w „biało-czerwonych” barwach. W tym sezonie Ekstraklasy Peszko wreszcie zaczął trafiać do siatki. Ma na koncie już dwa gole, a przez cały poprzedni sezon nie trafił do siatki ani razu! – Fajny początek sezonu, ale nie popadamy w hurraoptymizm. W meczu z Koroną mieliśmy łatwiej, bo szybko zdobyta bramka pozwoliła grać nieco spokojniej – uważa Peszko. – A moja nieskuteczność w poprzednim sezonie była problemem w... głowie. Zadomowiłem się w Poznaniu, przyzwyczaiłem się do tego zespołu, więc zacząłem strzelać – uśmiecha się skrzydłowy Lecha.

2. Lechia Gdańsk

Tego nikt się nie spodziewał. Po dwóch meczach Lechia ma na koncie komplet punktów. Po tym, jak gdańszczanie rozbili w Sosnowcu Cracovię, w klubie Janusza Filipiaka zanosi się na prawdziwe trzęsienie ziemi. A w Gdańsku już czekają na kolejny mecz, tym razem chcą pobić słabiutką Odrę Wodzisław.

Mecz Cracovia – Lechia niespodziewanie okazał się jednym z najciekawszych wydarzeń 2. kolejki. Lechia rozbiła rywali aż 6:2, a wielki udział w tym zwycięstwie miał Paweł Nowak, który spędził w krakowskim zespole 7 lat. – Przed tym meczem dostałem rozstroju organizmu, tak się denerwowałem – uśmiecha się Nowak. – A poważnie, to muszę się przyzwyczaić, że jestem teraz piłkarzem Lechii. Takie życie sportowca – dodaje.

Oprócz Nowaka do drużyny znakomicie wprowadził się inny nowy nabytek – Ivans Lukjanovs. 22-letni Łotysz jest łudząco podobny do napastnika Lechii, Andrzeja Rybskiego. Ale spisuje się znacznie lepiej od niego. Świetnie współpracuje z Marcinem Kaczmarkiem, który jest prawdziwym motorem napędowym Lechii. Niewykluczone, że niedługo w polskiej Ekstraklasie zachwycać będą kolejni Kaczmarkowie. Marcin ma bowiem aż dziesięcioro rodzeństwa, a kilku z braci gra w piłkę w niższych ligach. Nie mamy nic przeciwko temu, by w Ekstraklasie pojawiła się kolejna – po Gancarczykach – piłkarska rodzina.

3. Wisła Kraków

„Biała Gwiazda” wreszcie w formie, która miała dać jej grę w Lidze Mistrzów. – W każdym meczu chcemy dominować, strzelać jak najwięcej bramek. Tak samo chcemy grać w kolejnych spotkaniach – mówił chwilę po meczu z Zagłębiem Lubin (4:1) kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki. Szkoda tylko, że tak późno wiślacy zaczęli grać, jak na mistrza Polski przystało. Gdyby w takiej formie byli podczas meczów z Levadią Tallin, bez problemów wyeliminowaliby Estończyków. A kolejne przeszkody w drodze do upragnionej Ligi Mistrzów nie wydawały się nie do pokonania – najpierw węgierski Debreczyn, a później bułgarski Lewski Sofia. Niestety, błędy w przygotowaniach do sezonu sprawiły, że Wisła musi skupić się na Ekstraklasie. A tutaj  prawdziwym motorem napędowym krakowskiego zespołu jest Patryk Małecki (21 l.). Pochodzący z Suwałk napastnik ma za sobą trudną przeszłość. Wychował się w biednej rodzinie, a kiedy w wieku 13 lat przeniósł się do Krakowa, wpadł w złe towarzystwo. – Nie będę kłamał: lubiłem alkohol, dyskoteki, dziewczyny. Balowałem. Ale z tym już koniec – mówił niedawno „Super Expressowi” Małecki. Piłkarz twierdzi, że zmienił się, odkąd wytatuował sobie na ręce papieża Jana Pawła II. Mamy nadzieję, że Małeckiemu najlepiej będzie wychodził taniec z obrońcami rywali na boisku.

4. Legia Warszawa

W Warszawie długo nie rozpaczali po pechowej porażce z Broendby Kopenhaga w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. I wprawdzie piłkarze Arki Gdynia zagrali w niemal takich samych strojach, jak Duńczycy, ale Legioniści nie przestraszyli się popularnych „Śledzi”. Zwyciężyli w Gdyni po przepięknej bramce Macieja Rybusa (20 l.) z rzutu wolnego. Co ciekawe, mimo że piłka wpadła do siatki „Ryba” nie wiedział, że zdobył gola. – Myślałem, że piłka wpadła na siatkę. Dopiero po chwili „załapałem”, że jest gol. Wyszło chyba nieźle – uśmiecha się Rybus, który w ubiegłym sezonie wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Do niedawna Rybus mieszkał w Warszawie z młodszym kolegą – Arielem Borysiukiem. Teraz jednak „Ryba” przejął mieszkanie po Aleksandarze Vukoviciu. Na treningi najczęściej jeździ... komunikacją miejską.

5. Polonia Bytom

Chyba nikt się nie spodziewał, że po dwóch kolejkach Ekstraklasy bytomianie będą mieli na koncie komplet punktów. Wielka w tym zasługa trenera Jurija Szatałowa, który przeprowadził latem kilka bardzo ciekawych transferów. Wzmocnieniem okazał się wypożyczony z Legii Warszawa Wojciech Skaba. A strzałem w dziesiątkę było sprowadzenie z ligi słowackiej pomocnika Miroslava Barcika. W meczu z Odrą Wodzisław Barcik strzelił przepiękną bramkę zza pola karnego.

Barcik przekonał już polskich kibiców, że potrafi strzelać piękne bramki, ale nie każdy wie, że to piłkarz z ogromną fantazją. Grając jeszcze w lidze słowackiej dał się poznać jako niezły żartowniś. Podczas jednego z rajdów prawą stroną zatrzymał się, postawił nogę na piłce i... zasalutował rywalowi. Publiczność wybuchła śmiechem, a Barcik bez problemów minął zdezorientowanego przeciwnika. Czy doczekamy się takich popisów Słowaka w polskiej lidze?

6. Korona Kielce

Zespół Marka Motyki został sprowadzony na ziemię. Po sensacyjnym zwycięstwie z Polonią Warszawa (4:0) przed tygodniem, kubeł zimnej wody na głowy kibiców w Kielcach wylali piłkarze Lecha Poznań (0:5). Skompromitował się Łukasz Nawotczyński. Najpierw strzelił komiczną bramkę samobójczą, a później raz po raz przegrywał pojedynki z napastnikami Lecha. W drużynie Korony nie zawiódł tylko Edi Andradina, który mimo 35 lat na karku jest szybszy niż wiele młodych talentów Ekstraklasy.

I jeszcze jedno: w meczu z Lechem piłkarze Korony mieli zaprezentować nowy sposób wykonywania słynnej „szarańczy” trenera Marka Motyki. I skończyło się klapą, bo „szarańcza” była dokładnie taka sama. Tylko śmiechu znacznie więcej, bo mimo usilnych prób kielczanie nie mogli zamienić cudownej taktyki na bramkę.

7. Polonia Warszawa

Takich emocji przy Konwiktorskiej nie było już dawno. O ile kiedykolwiek były. Do 90 minuty Polonia przegrywała ze Śląskiem 1:2 i nic nie zapowiadało, że miałaby straty odrobić. Jednak wówczas „Czarne Koszule” dokonały cudu! Najpierw Sarvas, a chwilę później Gołębiewski pozbawili wrocławian nadziei na zwycięstwo.

Czy niesamowity niedzielny sukces uratuje głowę trenera Jacka Grembockiego? Raczej nie. Prezes Polonii, Józef Wojciechowski już zdecydował, że nowym szkoleniowcem „Czarnych Koszul” zostanie Franciszek Smuda. Do zmiany w Polonii ma dojść jednak dopiero po meczu z Lechem w 3. kolejce. Czyżby „Franzowi” brakowało odwagi, by zmierzyć się ze swoim byłym klubem?

8. Ruch Chorzów

Ruch wreszcie wrócił na stadion przy Cichej. I wyszło to na dobre piłkarzom Waldemara Fornalika, którzy na Stadionie Śląskim nie spisywali się najlepiej.

Po zwycięstwie z Piastem Gliwice 2:0 warto zwrócić uwagę na chorzowską młodzież. Przy Cichej znakomity mecz rozegrał tegoroczny maturzysta, Artur Sobiech. Ale za jego plecami jest kolejny młody napastnik – Łukasz Janoszka, syn słynnego Mariana „Ecika” Janoszki. Furorę w polskiej lidze od pewnego czasu robi jednak obrońca – Maciej Sadlok. O jego pozyskanie cały czas zabiega Legia Warszawa, która ma problemy z linią defensywną.

9. Śląsk Wrocław

Gdyby nie głupie błędy obrońców Śląsk Wrocław wygrałby mecz z Polonią (2:3). Najpierw skompromitował się Antoni Łukasiewicz, który wyłożył idealną piłkę Filipowi Ivanovskiemu. A w 90. minucie Mariusz Pawelec „znakomicie” podał głową do Marcelo Sarvasa, który wyrównał na 2:2. Czy słaba postawa Śląska w końcówce spotkania to efekt eksperymentów trenera Ryszarda Tarasiewicza? Być może. „Taraś” zapragnął bowiem, żeby jego piłkarze byli przygotowani do sezonu tak, jak zawodnicy z zachodnich klubów. Kilka miesięcy temu przyjrzał się funkcjonowaniu Arsenalu Londyn. Zapomniał chyba, że Śląsk to nie Arsenal, a Krzyszfotowi Ulatowskiemu jeszcze „troszkę” brakuje Cesca Fabregasa.

10. GKS Bełchatów

Spory problem ma trener Rafał Ulatowski. Nie dość, że wciąż kontuzjowany jest najlepszy napastnik Bełchatowa, Dawid Nowak, to zawodnicy GKS mają spory problem ze skutecznością. Wydawało się, że nie będzie zawodził tylko Mariusz Ujek, ale i on w kluczowym momencie zaliczył wpadkę. Wykonywanego przez napastnika GKS karnego obronił golkiper Jagiellonii, Rafał Gikiewicz. – To był szczyt nieudolności. Zrobiłem wszystko, by nie strzelić tego karnego – pastwił się nad sobą po spotkaniu Ujek. Z piłkarzami Bełchatowa rzeczywiście dzieje się coś niedobrego. – Na boisku porusza się tylko ten, który ma piłkę. Reszta jedynie się przygląda – narzeka Patryk Rachwał.

Bełchatowianie z pewnością czekają na powrót Dawida Nowaka. Zanim jednak gwiazda GKS wyzdrowieje, minie kilka tygodni. Jak tak dalej pójdzie, europejskie puchary będą uciekać im z każdą kolejką.

11. Arka Gdynia

Arka kończyła ubiegły sezon prawie samymi porażkami i tak samo rozpoczyna nowy. W meczu z Legią Warszawa od początku interesował ich remis 0:0. Przez większość meczu udawało im się zachować czyste konto, ale w końcówce „załatwił” ich Maciej Rybus. – Do remisu zabrakło nam prawie wszystkiego. Na początku próbowaliśmy jeszcze coś grać, ale później to był koszmar i obrona Częstochowy. Tak się meczu nie wygra. Ten mecz to niewypał – nie ma wątpliwości kapitan Arki, Bartosz Ława. Niewypałem jest na razie najnowszy nabytek Arki, Tadas Labukas. Wprawdzie w inaugurującym kolejkę meczu z Lechią prezentował się przyzwoicie, to w niedzielę był kompletnie bezproduktywny.

12. Odra Wodzisław

W Wodzisławiu wierzą, że wiele ligowych punktów zapewni im duet Matulevicius – Radzinevicius. Niestety, na razie obaj piłkarze prezentują raczej poziom pierwszoligowy. Widać, że Odrze brakuje Macieja Małkowskiego, który przed sezonem został sprzedany do Bełchatowa. Po porażce z Polonią Bytom kibice żądają głowy trenera Ryszarda Wieczorka. Wygląda na to, że Wieczorek staje się powoli fachowcem od... degradowania klubów do pierwszej ligi. W ubiegłym sezonie był jednym z autorów spadku Górnika Zabrze, teraz rozpoczął to samo w Odrze Wodzisław.

13. Piast Gliwice

Jak przed rokiem Piast jest jednym z głównych kandydatów do spadku z Ekstraklasy. W tym sezonie degradacja jest jeszcze bardziej realna, bo osłabiony Piast już na początku sezonu nie potrafił wygrać z bezpośrednim rywalem o utrzymanie – Ruchem Chorzów.

W zespole z Gliwic występuje 10 piłkarzy przeciętnych i jeden, który ponad tę przeciętność wyrasta. To Kamil Glik. Obrońca, który w przeszłości występował w juniorskich zespołach Realu Madryt, jest jednym z najlepszych defensorów Ekstraklasy. Już przed rozpoczęciem sezonu bliski jego pozyskania był Lech Poznań. Jeśli nadal chce się rozwijać, zimą koniecznie musi opuścić Gliwice.

14. Cracovia

- Wstyd, kompromitacja blamaż – tak występ w meczu z Lechią Gdańsk (2:6) oceniają piłkarze Cracovii. Piłkarze Artura Płatka przegrali już drugi mecz z rzędu. Ale wygląda na to, że będą doznawać takich porażek, dopóki nie zmienią bramkarza. Bywają wprawdzie mecze, w których Marcin Cabaj interweniuje bez zarzutu, ale znacznie częściej po prostu kompromituje siebie i drużynę. W meczu z Lechią faulował w polu karnym Pawła Nowaka. Po spotkaniu tłumaczył, że to rywal sam go kopnął i dlatego przewrócił się. Kolejnego „babola” Cabaj wpuścił kilkadziesiąt minut później. Wypuścił piłkę z rąk po interwencji, a Nowak nie miał problemów ze zdobyciem gola. Apelujemy więc do działaczy Cracovii.  Chcecie się utrzymać? Zmieńcie bramkarza!

15. Zagłębie Lubin

Wydawało się, że Zagłębie Lubin będzie najgroźniejsze spośród wszystkich beniaminków Ekstraklasy. Okazało się jednak, że na razie jest najsłabsze. Po klęsce z Legią (0:4) przyszedł czas na okazałą porażkę z Wisłą (1:4). Lubinianie mogą narzekać, że pierwsza bramka (strzelił ją Marcelo) padła ze spalonego, ale przez cały mecz grali bojaźliwie, bez wiary w zwycięstwo. - To na razie nie jest drużyna na Ekstraklasę. Piłkarsko jesteśmy wciąż w pierwszej lidze – narzeka trener Zagłębia, Andrzej Lesiak. Zbawieniem dla Zagłębia ma być Piotr Świerczewski, który we wtorek ma dołączyć do lubinian.

16. Jagiellonia Białystok

Wprawdzie piłkarze Jagiellonii zdobyli w nowym sezonie już 4 punkty, ale wciąż okupują ostatnie miejsce w tabeli. Wszystko przez 10 minusowych punktów, które dostali za udział w aferze korupcyjnej. W poprzedniej kolejce trzy punkty odrobił Jagiellonii niezawodny Tomasz Frankowski. A teraz – Rafał Gikiewicz, który uratował „Jadze” punkt. „Giki” znakomicie obronił rzut karny wykonywany przez Mariusza Ujka. Gikiewicz to nie tylko znakomity bramkarz, ale jeden z większych żartownisiów w drużynie. – Piotrek Lech mówi, że jestem pozytywnie szajbnięty – opowiada ze śmiechem Gikiewicz.

 

Najnowsze