Już w środę rozpocznie się ostatnia prosta w wyścigu o mistrzostwo Polski. Cały sezon zostanie sprowadzonych do tych czterech kolejek, w których w bezpośrednich meczach między sobą zmierzą się najpoważniejsi kandydaci do tytułu. Na pierwszy ogień pojdą Lechia i Jagiellonia, które zagrają w Gdańsku, a wieczorem w Warszawie odbędzie się hit LOTTO Ekstraklasy, czyli starcie Legii z Lechem.
Przed 34. kolejką rozgrywek tabela czołówki wygląda następująco:
Drużyna | Punkty | |
1. | Jagiellonia Białystok | 37 |
2. | Lech Poznań | 37 |
3. | Legia Warszawa | 36 |
4. | Lechia Gdańsk | 34 |
Przypomnijmy, że przy równej liczbie punktów o kolejności decyduje lokata zajmowana po fazie zasadniczej. To właśnie dlatego obecnie liderem jest Jagiellonia, a nie Lech. A przed nami pozostały już tylko cztery kolejki, w których TOP4 naszej ekstraklasy grają z następującymi rywalami:
34. kolejka - 17 maja
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok
Legia Warszawa - Lech Poznań
35. kolejka - 21 maja
Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa
36. kolejka - 28 maja
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok
Korona Kielce - Legia Warszawa
Lech Poznań - Wisła Kraków
Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin
37. kolejka - 4 czerwca
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk
Przynajmniej w teorii najłatwiej wygląda terminarz obecnego lidera ekstraklasy, czyli Jagiellonii. Z dwoma najpoważniejszymi rywalami do mistrzostwa - Legią i Lechem - zagra u siebie, a na dodatek czeka ją starcie z najsłabszą chyba obecnie drużyną grupy mistrzowskiej, czyli Termaliką. Z "Kolejorzem" wygrała pięć ostatnich meczów ligowych, ale z Legią jesienią przegrała na swoim stadionie aż 1:4. Poza tym "Wojskowi" znakomicie prezentują się na wyjazdach, gdzie zanotowali dziewięć kolejnych zwycięstw. Ale ostatnio w domowym starciu ze wspomnianą Termaliką też pokazali moc i wydaje się, że podopiecznym Jacka Magiery będzie wszystko jedno, czy zagrają na Łazienkowskiej, czy gdziekolwiek indziej. Z pewnością z ulgą przyjęli wiadomość, że Lechię podejmą na własnym boisku, bo w Gdańsku nigdy nie gra im się łatwo. A na ich korzyść świadczy też fakt, że jesienią i na początku wiosny w przeciwieństwie do innych drużyn grali co trzy dni, co może się okazać atutem w tej bardzo intensywnej końcówce sezonu.
Podopieczni Piotra Nowaka skomplikowali sobie walkę o mistrzostwo w ostatnim meczu ligowym, który zremisowali, ale wciąż nie tracą nadziei. Jeśli w środę pokonają u siebie Jagiellonię, mogą znów być blisko tytułu. A humory poprawiają im poprzednie domowe spotkania z "Jagą" wygrane bardzo zdecydowanie (3:0 w sezonie 2016/17 i 5:1 w sezonie 2015/16). W ostatniej kolejce zagrają jednak w Warszawie, gdzie jesienią polegli aż 3:0. A nawet jeśli wygrają w środę z zespołem Michała Probierza, to będą musieli liczyć na potknięcia pozostałej trójki.
Jeśli chodzi o terminarz, to najgorzej wygląda sytuacja Lecha. Z najpoważniejszymi kandydatami do mistrzostwa, czyli na chwilę obecną Legią i Jagiellonią, gra na wyjazdach. A do tego ma przynajmniej teoretycznie najsilniejszego rywala z tej niegrającej już o nic czwórki, bo w 36. kolejce podejmie u siebie Wisłę Kraków.
O mistrzowski typ zapytaliśmy dziennikarza "Super Expressu" Piotra Koźmińskiego:
- Mistrzem będzie Legia, bo wykorzysta doświadczenie z Ligi Mistrzów, a coś takiego w meczach o stawkę jest bezcenne - odważnie zapowiedział Koźmiński. - W Poznaniu zespół Magiery nie był lepszy, a potrafił wygrać. W Warszawie ma na to jeszcze większe szanse, a to kluczowy mecz dla losów tytułu - oznajmił dziennikarz "SE".