Super Express: - Niestety sytuacja w Brazylii pod kątem koronawirusa nie wygląda dobrze. Czy u twojej rodziny wszystko w porządku?
Luquinhas: - Śledzę wieści z Brazylii, rozmawiam z rodziną i przyjaciółmi i faktycznie nie wygląda to zbyt dobrze. Czasem opanowuje mnie strach, bo ludzie, których najbardziej kocham są właśnie tam… Mam nadzieję, że ten wirus jak najszybciej się skończy. Każdego dnia dzwonię do bliskich, żeby się upewnić, czy wszystko w porządku. Dzięki Bogu nikt kogo znam nie zachorował…
- A jak wygląda sytuacja w miejscu, gdzie mieszka twoja rodzina, w porównaniu z innymi w Brazylii?
- W moim mieście, czyli Brasilii, przypadków zachorowań jest dużo. Z tego co się orientuję, to szóste najgorsze pod tym względem miejsce w Brazylii.
- Kwarantanna dała ci się we znaki, czy dałeś radę dobrze się przygotować?
- Czuję się gotowy. Niczego nie zaniedbałem. Trenowałem w domu bardzo sumiennie, skupiłem się na jednym celu: utrzymania formy, żeby zostać mistrzem. Potem mieliśmy coś a la mini okres przygotowawczy, który też pozwolił mi wrócić do formy fizycznej.
Kibice wrócą na trybuny! Premier podał szczegółowy plan!
- Co dla ciebie było najtrudniejsze w ostatnim okresie?
- To, że nie mogłem robić tego co kocham, czyli grać w piłkę. Zanim to się zaczęło, byłem szczęśliwy, szło nam bardzo dobrze. I nagle los odbiera ci możliwość robienia tego, co najbardziej lubisz…
- A największy plus przymusowego zamknięcia?
- Mogłem spędzać dużo czasu z żoną i naszym psem. I nadrobienie seriali, obejrzeliśmy tego sporo. Najlepszy? Jak dla mnie Casa del papel.
Dariusz Mioduski, prezes Legii: O Luquinhasa jest coraz więcej pytań [wywiad]
- W sobotnim meczu z Lechem jest faworyt?
- Myślę, że to będzie bardzo ładny mecz dwóch dobrych drużyn. Takie spotkania generalnie rozstrzygają się przez drobne błędy którejś z drużyn. Legia jest dobrze przygotowana.
- Remis byłby dobry dla Legii?
- Zawsze chcemy wygrywać, ale każdy punkt zdobyty na wyjeździe jest ważny.
- Wiele mówi się ostatnio o Karbowniku. Jak oceniasz jego talent?
- To będzie wielki piłkarz, jedna z największych nadziei polskiego futbolu.
- Jako Brazylijczyk widzisz w jego stylu podobieństwo do któregoś ze znanych twoich rodaków, albo ogólnie – do któregoś z bardziej znanych piłkarzy?
- Jak dla mnie, Karbownik to polski Jordi Alba.
Ile osób może wejść na stadion? Pełna lista
- Legia będzie go chciała sprzedać za rekordową cenę, czyli powyżej 7 mln euro. To według ciebie możliwe?
- Jeśli ktoś ma pobić ten rekord, to właśnie Karbownik.
- A jaka będzie twoja przyszłość? Fani Legii są z ciebie bardzo zadowoleni. Zostaniesz tu na dłużej czy…?
- Mam jeszcze dwa lata kontraktu, jestem bardzo zadowolony z pobytu tutaj i ogromnej sympatii jaką darzą mnie fani Legii. Natomiast wiadomo: w piłce ciężko takie rzeczy przewidzieć. To co jest aktualne dziś, jutro już może nie być…
- Ulubione słowa po polsku?
- „Dzień dobry”.
- Trzy marzenia piłkarskie?
- Jednym z moim największych marzeń było to, aby mieć takie życie jakie prowadzę teraz. To w zasadzie zostało już spełnione. Drugie to zostać mistrzem Polski, a trzecie – zagrać w Lidze Mistrzów, zmierzyć się z najlepszymi piłkarzami świata. Czuję, że jestem tego bliski.
Rusza 27. kolejka piłkarskiej Ekstraklasy. Zobacz typy dziennikarzy Super Expressu [wideo]