Michał Probierz: Za drużyną pójdę w ogień! [ZDJĘCIA]

2016-04-05 18:46

Za takiego trenera piłkarze powinni gryźć trawę i umierać na boisku. Michał Probierz (44 l.) po porażce Jagiellonii z Podbeskidziem Bielsko – Biała (0:3) w ostrych słowach wstawił się za swoimi zawodnikami wyzywanymi przez białostockich kiboli. Szkoleniowiec „Jagi” bez strachu ruszył do sektora zajmowanego przez najzagorzalszych szalikowców. Nie pękł i pokazał, że jakby było trzeba, to za piłkarzy nawet biłby się z karkami w szalikach.

Super Express: - Szacunek trenerze! W starciu z kibolami pokazał pan, że ma wielkie jaja i nie pozwoli obrażać swoich zawodników.

- Są mecze, że nie ma argumentów, żeby bronić zawodników. Kiedy widzi się, że nie walczyli na boisku, gdy pogodzili się z porażką. Ale w poniedziałek rywale w pierwszej połowie nie oddali żadnego celnego strzału, a prowadzili 2:0. My uderzaliśmy na bramkę Podbeskidzia 23 razy. Nawet przy 0:3 drużyna nie odpuszczała. Dlatego nie można im zarzucić braku ambicji. A o to poszło. Nie mogłem na to pozwolić.

- U pana by nie przeszło, żeby kibole po porażce rozbierali piłkarzy z koszulek, tak jak we Wrocławiu, gdy gracze Śląska oddali trykoty wyzywającym ich szalikowcom.

- Na pewno nie. Naszą siłą w Białymstoku była jedność. To, że bez względu na okoliczności, trzymaliśmy się razem. Wierzę, że u nas do takich ekstremalnych sytuacji nigdy nie dojdzie.

- Ma pan świadomość, że poniedziałkowa awantura może oznaczać początek wojny kiboli z panem i drużyną?

- Wczoraj otrzymałem bardzo fajny cytat z wypowiedzi Aleksa Fergusona do fanów Manchesteru - „Jak nie kibicujecie, gdy przegrywamy, to nie jesteście godni kibicować, kiedy wygrywamy”. Rozumiem, że ludzie byli zdenerwowani porażką, tak samo jak my, ale Jagiellonia zawsze była jak rodzina. A za rodziną, nawet jak jest źle, idzie się  w ogień.

Zobacz: AWANTURA w Białymstoku. Wściekły Probierz do kibiców Jagiellonii: A co nie chcą zapier…?! [WIDEO]

Po porażce z Podbeskidziem, żeby awansować do czołowej ósemki ligi musicie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego wygrać z Piastem w Gliwicach i liczyć na to, że Podbeskidzie nie pokona Niecieczy, a Wisła nie zwycięży Zagłębia Lubin. To realne?

- Nie łudźmy się - praktycznie straciliśmy już szanse awansu do ósemki. Za dużo meczów musiałoby się ułożyć po naszej myśli. Tylko cud może sprawić, że znajdziemy się w grupie mistrzowskiej. Ale walczyć będziemy do końca.

- Nie boi się  pan, że brak awansu do grupy mistrzowskiej i zadyma z kibicami może doprowadzić do pańskiej dymisji?

- Właśnie mając na myśli takie sytuacje, powtarzałem żeby nie stawiać trenerom pomników. Bo potem bardzo szybko się je burzy… Jeśli ktoś twierdzi, że postawiono przede mną za cel awans do grupy mistrzowskiej, to kłamie. Ja miałem utrzymać zespół w Ekstraklasie i z tego się wywiążę. Od drużyny trzeba wymagać, ale teraz to są oczekiwania na wyrost. Doszło do wielu zmian i temu zespołowi potrzeba czasu. Warto o tym pamiętać, zanim zacznie się wyzywać piłkarzy.

Najnowsze