- Na taki mecz czekałem od początku sezonu - mówi trener Polonii, Marek Motyka (50 l.). - Wszyscy zagrali dobrze, a już Komorowski zachowywał się jak prawdziwy sęp!
Rzadko się zdarza, żeby obrońca zdobył trzy gole. A właśnie takiej sztuki dokonał Marcin Komorowski (24 l.). Najładniejszy był pierwszy gol. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Walerija Sokolenkę piłka trafiła do Komorowskiego. Ten lewą nogą z 25 metrów posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Pawła Kapsy (26 l.).
- Superbramka! - cieszy się Komorowski. - Najfajniejszy gol w mojej karierze. Chociaż przyznaję, że nie myślałem, gdzie strzelam. Po prostu tak wyszło. Udało się i już - opowiada. - Przy drugiej bramce zwiodłem obrońcę i uderzyłem w długi róg, a przy trzeciej przystawiłem tylko głowę. Podobną okazję miałem w meczu z Ruchem, ale jej nie wykorzystałem. Teraz siadło. To mój pierwszy hat trick w karierze - podkreśla.
Trzy gole były oczywiście z dedykacją. - Ale nie powiem dla kogo - zastrzega piłkarz. - To moja tajemnica.