- Bartosz, tu! -pokazywał Stanisław Czerczesow, a Bartosz Bereszyński (23 l.), niczym uczniak wezwany w szkole do odpowiedzi, pędził na miejsce, które wskazał mu na boisku trener.
Stanisław Czerczesow zaczął rządy w Legii. ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO
- Trenujemy trochę ciężej niż za poprzedniego trenera. Henning Berg kładł nacisk na taktykę, a obecny szkoleniowiec na przygotowanie fizyczne - opowiadał po sparingu kapitan stołecznej ekipy Jakub Rzeźniczak (29 l.). Obrońca Legii chyba trochę nadrabiał miną, bo po reakcjach na boiskowe poczynania legionistów widać, że z Czerczesowem żartów nie ma. Na krzesełku w otoczeniu współpracowników wytrzymał raptem osiem minut, a potem non stop wstawał i komentował to, co robią jego zawodnicy. - Dawaj, dawaj - co chwilę pokrzykiwał. Najwięcej obrywało się aktywnemu Bereszyńskiemu i Branimirowi Galiciowi (25 l.). Wprowadzony w drugiej połowie Chorwat często zagrywał niecelnie, a Czerczesow tylko z dezaprobatą kręcił głową i machał rękami. Ale Rosjanin pokazał też, że potrafi tak po ojcowsku dodać otuchy. Kiedy na boisko wchodził Arkadiusz Piech, trener przytulił goi z wyraźną sympatią poklepał po głowie. Na kolejne gole Legii reagował z kamienną twarzą, a po ostatnim gwizdku podziękował swoim asystentom i od razu zszedł do szatni, nawet nie patrząc w kierunku piłkarzy.