Surma rozegrał dla Legii 123 mecze w lidze. Był jej kapitanem, zdobył z nią mistrzostwo Polski w 2006 roku. Po zakończeniu kolejnego sezonu pozbyto się go z klubu razem z Piotrem Włodarczykiem. Potem grał w Izraelu i Austrii, wrócił do polskiej ligi trafiając do Lechii. W piątkowy wieczór nie mógł zrobić wiele. Przewaga jego dawnych kolegów była bardzo wyraźna.
- Legia była lepsza, wygrała zasłużenie. Wszyscy pytali jak wraca się na były stadion. To są ciężkie mecze dla zawodników. Wszyscy oczekują, że nie wiadomo jak się zagra. A jak można zagrać? Zagrałem normalnie, na tyle ile było możliwe. Po tak obiecującym meczu z Wisłą liczyliśmy jednak na coś więcej. Może na zwycięstwo byliśmy za krótcy, ale spodziewaliśmy się więcej - mówił wychowanek krakowskiej Wisły.
- Z Wisłą graliśmy u siebie, przy komplecie publiczności. Dziś w drugiej połowie, gdy wycofaliśmy pomocnika Legia zaczęła dominować. Ten system gry trzech pomocników Legii na nas dwóch z Marko Bajiciem nas stłamsił - tłumaczył Surma. - Mieliśmy może z pół sytuacji. Jak zwykle miał ją Lukanovs. W drugim przypadku po moim podaniu mógł chyba lepiej się zachować. Legia straciła do tej pory jedną bramkę w siedmiu kolejkach. Po prostu w Legii gra Dickson Choto i mam wrażenie, że niektórzy się go boją - przyznał Surma.
Surma: Byliśmy za krótcy na Legię
2009-09-19
17:08
- Mieliśmy może z pół sytuacji. Legia wygrała zasłużenie - przyznał po spotkaniu z Legią Warszawa Łukasz Surma. Pomocnik Lechii wrócił na stadion przy Łazienkowskiej po dwóch latach, odkąd pozbyto się go z warszawskiego klubu