Reprezentant kraju obie bramki trafił strzałami z dystansu, najpierw w 86. minucie, a potem już w doliczonym czasie gry. Za ten wyczyn dostał od prezesa swego klubu Jerzego Kozińskiego (56 l.) pamiątkową szablę.
- Dostajemy często prezenty od prezesa za strzelone gole, ale szabli jeszcze nigdy wcześniej nie otrzymałem. To zdarzyło się po raz pierwszy - mówił bohater spotkania. - Mecz nie należał do najładniejszych, ale kto będzie o tym pamiętać? Ważne są przecież punkty. Trener powiedział nam w przerwie, że musimy cisnąć Polonię do końca, bo oni na pewno w którymś momencie pękną. I tak się rzeczywiście stało - podsumował Szymon Pawłowski, strzelec obu goli w meczu.
Pod wodzą trenera Jana Urbana lubinianie nie grają co prawda lepiej, ale ich wyniki są dużo lepsze. - Na początku moi gracze byli przytłoczeni stawką tego spotkania, bo to młode chłopaki i brakuje im ligowego doświadczenia oraz odporności psychicznej. Na szczęście po przerwie było lepiej i zagrali do końca - cieszy się Urban.
Robert Góralczyk, trener gości, był niepocieszony. - Jeszcze nigdy rywal aż tak nie zdominował nas motorycznie. Może wynikało to z faktu, że przyjechaliśmy do Lubina w dniu meczu, a to raczej nie powinno się zdarzyć - stwierdził.