Gdy wydaje się, że nic bardziej absurdalnego w sprawie Wisły już nie usłyszymy, kolejne doniesienia dziennikarzy z Krakowa zaskakują coraz bardziej. Według informacji redaktora Przeglądu Sportowego Michała Treli, były już członek zarządu Białej Gwiazdy prowadził na stadionie... prywatne działalności.
Zaledwie dwa i pół tygodnia po objęciu sterów w Wiśle przez Towarzystwo Sportowe, partnerka Damiana Dukata otworzyła na stadionie własną działalność. Ta miała się zajmować "specjalistycznym sprzątaniem budynków i obiektów przemysłowych".
Sam Dukat prowadził też różne działalności od 2013 roku, które zajmowały się działalnością taksówek osobowych czy działalnością usługową związaną z obsługą biura. Je również łączyło miejsce wykonywania - to było oczywiście na obiekcie Wisły.
Czy to już koniec problemów? Przejęcie przez debiutujący zarząd ma otworzyć nowy rozdział w historii krakowskiej Wisły. Ten jednak nie zapowiada się w kolorowych barwach. Maciej Sadlok w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiadał, jak czuł się, gdy okazało się, że poprzedni zarząd pobrał 910 tysięcy złotych wynagrodzenia.
- Proszę samemu sobie odpowiedzieć, jak się czuliśmy, gdy usłyszeliśmy tę informację. Myślę, że zespołowi należą się duże słowa uznania. Już podczas obozu przygotowawczego każdy dawał z siebie maksimum możliwości. Zbudowaliśmy dobrą drużynę, mimo problemów finansowych czy fizycznych nie odpuszczaliśmy, choć w szatni nie dało się uciec od tematu trudnej sytuacji klubu. Ta szatnia do końca tętniła życiem - mówił.