Kiko Ramirez

i

Autor: Michał Stańczyk / CYFRASPORT Kiko Ramirez

Kiko Ramirez, były trener Wisły: Uwiebiam ten klub, ale pieniędzy nie odpuszczę! [WYWIAD]

2019-01-07 15:23

Kiko Ramirez (49 l.), były trener Wisły Kraków, to kolejna osoba, która lada moment rozpocznie walkę o należne mu od klubu pieniądze. - Długo byłem cierpliwy, ale też mam rodzinę. Jeśli Wisła nie zacznie mi płacić, poinformuję Ekstraklasę i FIFA – ujawnia w rozmowie z „Super Expressem” hiszpański szkoleniowiec.

„Super Express”: - Jak z perspektywy Hiszpanii ocenia pan to co się dzieje teraz w Wiśle?
Kiko Ramirez: - Serce pęka, gdy się na to patrzy, gdy się tego słucha. Kiedy pracowałem w klubie, byliśmy oszukiwani przez rządzących wtedy Wisłą na czele z prezes Sarapatą. Nie płacono nam przez miesiące, mamiono kolejnymi obietnicami, które nie były spełniane. Wielu z nas było wtedy w ciężkiej sytuacji. Z dala od domu, z dala od rodzin, bez wypłaty, a mimo to z pełnym zaangażowaniem walczyliśmy dla klubu. Uważam, że byliśmy bohaterami. Tak jak za bohaterów uznaję obecnego trenera i obecny zespół. Nam nie płacono, im nie płacono… Kalka sytuacji.

- Wisła ma jeszcze wobec pana zaległości?
- Oczywiście, że tak. I tu nie chodzi o jedną pensję, a o dużo, dużo więcej. Kilka miesięcy temu zawarłem porozumienie z klubem co do spłaty należnych mi pieniędzy. Dla mnie zawsze ważne było, aby próbować się dogadać, aby tak załatwić sprawy, żeby to było dobre dla obu stron. Zawsze, pod każdym względem chciałem i chcę Wiśle pomóc. Ale przecież nie mogę odpuścić należnych mi pieniędzy. Dla mnie naturalne jest to, że powinienem otrzymać to, co mi się należy.

- Nie wierzę, że w obecnej sytuacji doczeka się pan przelewu…
- 10 stycznia powinienem dostać pierwszą transzę. Jeśli nie dotrze, będę musiał zareagować. Czyli, poinformować Ekstraklasę, FIFA. Piłkarze walczą o swoje pieniądze, ja też muszę, mam przecież rodzinę. Wisła zalegała i zalega piłkarzom. My byliśmy profesjonalistami. Ja, zawodnicy, cały zespół. Ale zostaliśmy oszukani, zdradzeni. Bo choć Wisła to wspaniały klub, z cudownymi kibicami, to byli w nim również i ludzie źli. Byli zdrajcy. Zdradzili mnie i zespół, zdradzili moich następców.

- A jakie ma pan zdanie o Marzenie Sarapacie? Kiedy pana zwolniła, powiedział mi pan, że ona się nie zna na piłce…
- Tak. Moim zdaniem Sarapata sama w sobie nie jest może złą osobą, ale była manipulowana przez złych ludzi z jej otoczenia. Takie miałem odczucie. Bardzo mnie zabolała jej nieuzasadniona krytyka względem mnie przy zwolnieniu, a co się teraz dowiadujemy? Że podobno brała duże wynagrodzenie w sytuacji, gdy innym nie płacono. Jak to o niej świadczy?!

- Pan jest cudzoziemcem, nie wiem na ile wyczuwał pan, że wokół Wisły kręcą się niebezpieczni ludzie…
- Wisła ma wspaniałych kibiców, ale czuło się, że są też wokół niej źli ludzie. Tacy, którzy nie zasługują, aby tam być. Dlatego gdy słyszę o oczyszczeniu się Wisły, jestem zdecydowanie za. A wiesz co mnie jeszcze bardziej boli niż te finansowe zaległości? Sposób w jaki upodlono ostatnio ten klub. Tak, upodlono go próbą sprzedaży w kuriozalnych okolicznościach. Wisła, jej wielkość, historia i kibice – oni na to nie zasłużyli!

- Jest pan teraz wolny. Chciałby pan wrócić do Ekstraklasy?
- Oczywiście, że tak. Natomiast jednego nie potrafię zrozumieć: jak w klubie, który ma duże problemy finansowe działacze mogą mieć tak duże wynagrodzenia, a poza tym zwalniać trenera, nie płacić mu i zatrudniać nowego za podwójną stawkę. Coś takiego polskiej piłce na pewno nie pomaga.

Najnowsze