Arka Gdynia – Korona Kielce, wynik 2:1: Wygraliśmy, bo graliśmy w białych koszulkach

2010-11-08 4:00

Po porażce Jagiellonii z Legią (0:2) Korona Kielce miała świetną okazję, żeby wskoczyć na fotel lidera. Nic z tego. Arka znów pokazała, że na sztucznej murawie stadionu w Gdyni jest w stanie zaskoczyć każdego. Żółto-niebiescy nie przegrali u siebie w tym sezonie ani razu.

Arka była wyraźnie lepsza od wicelidera. Sekret dobrej gry gospodarzy? Bardzo ciekawą teorię po spotkaniu przedstawił trener Dariusz Pasieka (45 l.). Jego zdaniem ogromne znaczenie miał... kolor koszulek.

Pierwsza porażka

- Teraz widzę, że aby wygrać z Koroną, trzeba zagrać w białych koszulkach. Dokładnie rok temu też wygraliśmy 2:1, tyle że w Kielcach i też graliśmy w koszulkach o takim kolorze - zaskoczył Pasieka.

Korona w niczym nie przypominała zespołu, który na początku sezonu wygrywał mecz za meczem. Porażka boli kielczan podwójnie - do meczu z Arką byli jedynym zespołem bez wyjazdowej porażki w Ekstraklasie.

- Sami jesteśmy sobie winni, że ta świetna passa się skończyła. Nie zrealizowaliśmy tego, co przed meczem sobie założyliśmy. Okazało się, że nie jesteśmy zespołem na tyle dojrzałym, by wykorzystać swoją szansę, bo mogliśmy być przecież na pierwszym miejscu. Zostaliśmy sprowadzeni na ziemię - mówił niezadowolony trener Korony Marcin Sasal (40 l.).

Rekord Ediego

Arka szybko objęła prowadzenie, ale tuż przed przerwą wyrównał Edi Andradina (36 l.). To było jego 40. trafienie w polskiej Ekstraklasie. Tym samym Brazylijczyk dogonił Stanko Svitlicę i razem z byłym gwiazdorem Legii jest najskuteczniejszym zagranicznym piłkarzem w historii naszej ligi.

Bohaterem spotkania był pomocnik Korony Paweł Zawistowski (26 l.). To on w 69. minucie strzelił gola, który dał Arce jakże cenne trzy punkty.

- Tak się złożyło, że pomogłem dziś utrzymać się na fotelu lidera Jagiellonii, z której jestem wypożyczony do Arki - cieszył się Zawistowski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze