"Super Express": - Kiedy dostałeś telefon z propozycją przyjścia do Polonii, to nie pomyślałeś, że ktoś robi sobie żarty?
Ebi Smolarek: - Nie, bo jako pierwszy zadzwonił do mnie Paweł Janas, a dzięki grze w kadrze dobrze znam jego głos (śmiech). Od razu potraktowałem ofertę poważnie. Potem długo rozmawiałem z prezesem Wojciechowskim, który przekonał mnie, że warto tu przyjść.
- Ile czasu potrzebowałeś na podjęcie decyzji?
- Od momentu rozmowy z prezesem? Niecałe dwie godziny.
- To nie była pierwsza propozycja z Polski...
- O tym, że może kiedyś zagram w polskiej lidze, zacząłem myśleć rok temu. Wtedy były rozmowy z jednym z klubów, ale przy tamtych negocjacjach za dużo było menedżerów i może przez to sprawa upadła. Przy transferze do Polonii nie korzystałem już z żadnego agenta.
- Wcześniej grałeś w wielkich drużynach, na wielkich stadionach. Realia Polonii są inne...
- Polska liga się rozwija. Budujemy stadiony, organizujemy EURO. Wracają Żurawski, Wichniarek, Żewłakow... Robi się ciekawie, a Polonia ma wielkie plany. Nie traktuję tego jako upadku. To nowa liga i nowy cel. Nigdy wcześniej tu nie grałem, a Polska bardzo mi się podoba. Widziałem dużo miejsc w Europie, ale tu jest najfajniej. Dlatego cieszę się, że dłużej pobędę w kraju. Zamierzam też sprowadzić do Warszawy rodzinę.
- No właśnie. Kilka miesięcy temu zostałeś ojcem...
- Tak. Syn urodził się w Grecji, bo wtedy byłem jeszcze piłkarzem Kavali. Byłem przy narodzinach, od początku do końca. Wspaniała sprawa.
- Pojawiły się plotki, że dałeś mu na imię Messi...
- Ostatnio sporo osób z Polski mnie pytało: "Jak się chowa twój Messi?". Taka siła plotki. A syn ma na imię... Mees. To stare holenderskie imię, z Messim nie ma nic wspólnego.
- Wracając do Kavali. Dlaczego tam nie wyszło?
- W poprzednim sezonie walczyliśmy o puchary, ale się nie udało. Teraz nie było już sensu tam zostawać, bo w tym roku ambicje są mniejsze, klub będzie oszczędzał. A ja chcę walczyć o tytuł.
- Przyjazd do Polski to również szansa na powrót do kadry. Nie było ci przykro, kiedy słyszałeś, jak trener Smuda mówił, że "Kavala to on może opowiedzieć" albo że skoro nie masz klubu, to równie dobrze może powołać Darka Szpakowskiego?
- Co ja mogę powiedzieć? Ze mną od dawna nikt się nie kontaktował, ale jedno jest pewne: plotki, że miałbym zrezygnować z kadry, to absolutnie nieprawda. Chcę wrócić do reprezentacji i grać w niej tak dobrze, jak wcześniej.