Już w czwartek 26 lipca rewanżowe spotkanie Lecha Poznań z Chazarem Lenkoran na własnym stadionie.
Piłkarze Kolejorza dokonują ostatnich szlifów przed wybiegnięciem na boisko. Jedynym zawodnikiem, którego forma nie jest jeszcze doskonała jest Łukasz Trałka, którego z meczowego rytmu i ogrania wybiła nieco pauza wymuszona urazem mięśnia czworogłowego, doznanym w pierwszym meczu przeciwko Żetysu. Zawodnik trenuje jednak już z takim samym obciążeniem, jak cały zespół i poznaniacy liczą, że w czwartek cała uwaga Lecha zostanie skierowane na jak najlepszą grę i wyeliminowanie Chazara.
Największym wyzwaniem w tym starciu wydaje się powstrzymanie skrzydeł Azerów. Rumuńsko-malijska para bocznych pomocników: lewy, Adrian Pit i prawy, Sadio Tounkara zmusili szeregi defensywne Kolejorza do wytężonej pracy w pierwszym spotkaniu i Lechici będą musieli mieć ich na oku także w rewanżu.
Jednak obrońca Lecha Ivan Djurdjević zwraca uwagę, że mocno pilnować trzeba będzie również naturalizowanego w Azerbejdżanie Serba, Branimira Subasicia, który swoje boiskowe wyczucie udowodnił w pierwszym spotkaniu, zdobywając bramkę dla swojej drużyny.
- Na jego grę głową także musimy zwrócić uwagę. Oni są dobrym zespołem, ale my jesteśmy Lech Poznań i zawsze musimy walczyć o zwycięstwo, tym bardziej na swoim boisku. Musimy atakować od początku, nie ma na co czekać. Atmosfera na pewno będzie dobra, więc szykuje się nam wszystkim fajny mecz - uważa Djurdjević.
Z pewnością Serb ma rację: doping przy Bułgarskiej na pewno nie zawiedzie. Do tej pory sprzedano już ponad 17 tysięcy biletów na czwartkowe spotkanie.