Stadion Lecha Poznań

i

Autor: CYFRASPORT Stadion Lecha Poznań

LECH – ŻETYSU. Prezes Lecha: „Potrzebna nam solidna zaliczka”

2012-06-25 22:26

Lecha Poznań czeka trudna przeprawa w eliminacjach Ligi Europejskiej, ale prezes Kolejorza uważa, że "solidna zaliczka" u siebie powinna załatwić sprawę.

Parę tygodni temu w Internecie furorę zrobił spot nakręcony dla irlandzkiej telewizji, w którym prezydent Poznania Ryszard Grobelny zachęcał gości z Zielonej Wyspy do odwiedzenia w czasie Euro stolicy Wielkopolski. Słowiańsko brzmiąca angielszczyzna prezydenta, jego charakterystyczny wąs oraz, delikatnie rzecz ujmując, niespecjalnie trafione przesłanie nasunęło wielu internautom skojarzenie z Boratem – postacią stworzoną przez brytyjskiego komika Sachę Barona Cohena, która, jak nikt przedtem, rozsławiła w świecie swój ojczysty Kazachstan. Jak naprawdę wygląda dzisiaj ta odległa kraina, będą mieli okazję przekonać się zawodnicy Lecha Poznań, którzy wybiorą się tam, by walczyć o awans do II rundy eliminacji do… Ligi Europejskiej.

Właściwie zanosi się na to, że cały harmonogram potyczek Lecha Poznań w eliminacjach do Ligi Europejskiej może przypominać program ekstremalnej wycieczki auto-stopem. Pierwszym jej przystankiem jest właśnie położone niespełna 200 kilometrów od granicy z Chinami nieco ponad stutysięczne kazachskie miasto Tałdykorgan. To właśnie stamtąd pochodzi klub o groźnie brzmiącej nazwie Żetysu, pierwszy rywal Lecha. W kategoriach obozu przetrwania potraktował wyprawę w te okolice trener Kolejorza, Mariusz Rumak, który po losowaniu par zastanawiał się, czy poznańska ekipa nie powinna zabrać ze sobą zapasu żywności i wody. Trener przyznał również, że o zespole przeciwnika jak na razie sztab Lecha nie wie praktycznie nic, bo jego wysłannicy nigdy dotąd nie zapuszczali się w te rejony. "Słyszeliśmy jedynie, że grają ostro, a nawet agresywnie" – powiedział PAP wiceprezes poznańskiego klubu, Arkadiusz Kasprzak. Czasu, aby rozpracować egzotycznego przeciwnika nie pozostało zbyt wiele: piłkarze z Kazachstanu pojawią się na Bułgarskiej już 5 lipca, na tydzień później zaplanowano rewanż w Tałdykorganie.

Dobrego nastroju przed tym starciem nie ma też sam prezes Lecha Karol Klimczak. Wierzy jednak, że solidna zaliczka w meczu przy Bułgarskiej powinna wystarczyć do wyeliminowania przeciwnika. „Nic nie poradzimy na takie losowanie i musimy się z tym po prostu uporać pod względem organizacyjnym. Także jeśli chodzi o mecz u siebie, bo pamiętajmy, że UEFA stadion definitywnie opuści 28 czerwca. Pod względem sportowym problemem będzie nieznajomość rywala i mało czasu na przygotowanie się do meczu. Trzeba dobrze zagrać w pierwszym meczu w Poznaniu, żeby zapewnić sobie solidną zaliczkę przed rewanżem, który na pewno będzie rozgrywany w trudnych warunkach atmosferycznych” – powiedział Klimczak w wypowiedzi na oficjalnej stronie klubu.

Jeśli uda się wyeliminować Kazachów, może okazać się, że kolejnym przystankiem azjatyckiego tournee Lechitów będzie Kaukaz. Zwycięzca pary Lech – Żetysu zmierzy się bowiem ze zwycięzcą pary Chazar Lenkoran - Noemme Kalju. O ile druga z tych drużyn to reprezentant piłki estońskiej i wyprawa w ich strony nie byłaby dla piłkarzy i kibiców z Poznania misją niemożliwą, o tyle Chazar to drużyna z odległego Azerbejdżanu. Poznaniacy woleliby nie trafić na tę ekipę nie tylko z powodów geograficzno – logistycznych, ale także ze względu na złe skojarzenia. Choć w 2008 Lech pokonał tę drużynę w eliminacjach Pucharu UEFA, to ostatnia potyczka Kolejorza z klubem z Azerbejdżanu, Interem Baku w eliminacjach Ligi Mistrzów przed dwoma sezonami okazała się prawdziwym koszmarem i kosztowała poznańskich kibiców sporo nerwów. Azerów udało się wyeliminować dopiero w rzutach karnych.

Tegoroczne europejskie zmagania Lech rozpocznie jako pierwszy z polskich klubów, ponieważ wywalczona w zeszłym sezonie czwarta lokata w tabeli ekstraklasy rozstawia poznaniaków już w I rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze