- W pierwszej kolejce Ligi Europy Dinamo Zagrzeb niespodziewanie straciło u siebie punkty przegrywając z Czernomorcem Odessa. Co się stało?
Grzegorz Sandomierski (23 l., bramkarz Dinamo Zagrzeb): - W pierwszej połowie wyglądało to tak, że wygramy wysoko, że bramki to tylko kwestia czasu. Na przerwę schodziliśmy zadowoleni, bo prowadziliśmy 1:0 i wydawało się, że w drugiej połowie padną kolejne gole z naszej strony. Tym bardziej że w tej części pierwszej części Ukraińcy nie potrafili sobie stworzyć żadnej okazji. Tyle że Czernomorec potrzebował dwóch minut, aby odmienić przebieg spotkania. Strzelili dwa gole i wygrali.
- Jak w Chorwacji ocenia się mistrza Bułgarii - Ludogorec Razgrad?
- To musi być silna drużyna, bo jeśli ktoś wygrywa na wyjeździe z PSV Eindhoven to na pewno nie można mówić, że to był przypadek. Spotkanie w Eindhoven pokazało, że Ludogorec zgłasza wysokie aspiracje. Myślę, że mało kto spodziewał się, że po pierwszej serii liderami grupy będą Ludogorec i Czernomorec. Wyniki tej kolejki pokazały, że tak naprawdę grupa jest wyrównana i wszystko jest w niej możliwe. Każdy może wygrać z każdym.
Grzegorz Sandomierski: Zwiedzanie już mi się znudziło WYWIAD
- W poprzednim sezonie Dinamo wyeliminowało Ludogorec w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrz Bułgarii jest zdeterminowany, aby teraz zrewanżować się Chorwatom za tamto niepowodzenie.
- To bułgarski klub ma coś do udowodnienia. Ale w porównaniu do ubiegłego sezonu nasz skład się zmienił, więc teraz to będzie zupełnie inny dwumecz, w którym zmierzą się dwa silne zespoły, aktualni mistrzowie oraz liderzy swoich ligi.
- Dinamo przyjeżdża do Bułgarii po wygraną?
- Tak, bo straciliśmy punkty na początku i teraz musimy gonić rywali. Z takim nastawieniem przyjeżdżamy do Sofii. Przyjeżdżamy po pełną pulę. Chcemy wyciągnąć z tego meczu maksimum. Uważam, że Dinamo ma na tyle mocną ekipę, żeby pokusić się o zwycięstwo. W każdej formacji mamy piłkarzy o uznanej renomie. W obronie Josip Simunić, w pomocy Jerko Leko, czy w ataku Algierczyk Soudani i Chilijczyk Junior Fernandes, którzy są w tym sezonie zabójczo skuteczni. Dinamo słynie z tego, że potrafi wyszukać dobrych piłkarzy, aby po chwili sprzedać ich z milionowym zyskiem.
- W kadrze Dinamo jest 17-letni Alen Halilović, o którym mówi się, że to chorwacki Leo Messi. Jak rozwija się jego talent?
- Halilović to materiał na wielkiej klasy piłkarza. To co wyprawia na treningach budzi szacunek. Potrafi balansem ciała zmylić każdego rywala. Na pewno ma szansę być piłkarzem na miarę rodaka Luki Modricia, bo Messi to jest fenomenalny. Młody Chorwat może za moment być wart kilka milionów euro.
- Jaki jest cel mistrza Chorwacji na Ligę Europy?
- Nastawiamy się na sukces, ale może nie od razu w postaci triumfu w całych rozgrywkach. Na razie chcemy zaistnieć i wywalczyć awans do kolejnej fazy. Stać nas na to. Choć niektórzy już zaczynają mówić o klątwie Dinamo, bo klub od kilku sezonów kończy europejskie puchary na występach jesienią. Wszyscy oczekują, że teraz się uda i na wiosnę Dinamo wciąż będzie w Lidze Europy.
Real - Kopenhaga 4:0. Skuteczni Ronaldo i Di Maria. Zobacz wyniki wszystkich meczów
- Ostatnio w Dinamo zmienił się trener. Co to oznacza dla ciebie?
- Przyszedł nowy szkoleniowiec Branko Ivanković i zmieniła się koncepcja. Po przegranym 0:2 meczu z Hajdukiem Split do bramki wskoczył Oliver Zelenika. To reprezentant Chorwacji do lat 21. W każdym razie zamachu na niego nie planuję (śmiech). Ale powiem tak: jeśli dalej będzie tak grał, to ja w Chorwacji kariery nie zrobię.
- Jesteś zaskoczony decyzją trenera, że na razie postawił na młodego Chorwata?
- Tak, bo rozegraem sześć meczów i przy straconych golach nie zawiniłem. Nie spodziewałem się, że stracę miejsce w składzie. Trener nic wcześniej nie mówił, że dokona zmiany. Dowiedziałem się o niej podczas odprawy na mecz z Czernomorcem Odessa. Przyszedłem do Chorwacji po to, aby grać, bo tego mi ostatnio brakowało. A tu dostałem obuchem po głowie.
- Co zamierzasz zrobić?
- Trenować, trenować, trenować. Nic innego mi nie pozostaje. Muszę pokazać trenerowi, że to właśnie mnie należy się miejsce w bramce Dinamo, że na nie zasługuję. Na nikogo się nie obrażam, bo pójście tą drogą byłoby najłatwiejsze. Staram się szukać problemu u siebie. Po prostu udowodnię, że jestem lepszy. Z każdej sytuacji jest wyjście. Wyciągam wnioski i pozytywnie się nakręcam.
* Grzegorz Sandomierski na treningu w Sofii doznał kontuzji kolana. Dinamo musiało alarmowo ściągnąć innego bramkarza z Zagrzebia.