"Super Express": - Które oblicze Śląska jest prawdziwe? To z pucharów, gdzie rozbiliście Czarnogórców, czy to z ligi, gdzie kiepsko sobie radzicie?
Sebastian Mila: - Wierzę, że to z pucharów. Pracujemy nad wypracowaniem fajnego ofensywnego stylu. Chcemy grać ładną piłkę, taką, która będzie się podobać. Niestety, nie zawsze to wychodzi i czasem zderzamy się ze ścianą. Nieraz dajemy powód, żeby nas krytykować, ale nie chciałbym, żebyśmy zeszli z tej drogi poszukiwania własnego stylu.
- Obyście ten styl pokazali już dzisiaj, bo rywal jest o wiele trudniejszy niż Czarnogórcy.
- To najsilniejszy zespół, z jakim przyszło grać Śląskowi w pucharach w ostatnich latach. Club Brugge jest mocniejszy niż norweskie Molde, z którym walczy Legia. Belgowie to bokser wagi ciężkiej. Może nie Kliczko, ale taki zawodnik, który może ci przyładować mocnego "gonga". Takiego, że już się nie podniesiesz. To Brugia jest zdecydowanym faworytem, ale nic tak nie smakuje jak pokonanie silniejszego.
- W barwach rywali gra słynny Islandczyk Eidur Gudjohnsen. Macie w Śląsku piłkarza o choćby zbliżonych umiejętnościach?
- Ciężko z nim rywalizować na CV, bo ma przepiękne. Chelsea, Barcelona. Ale ma już swoje lata. Moim zdaniem Waldek Sobota jest w tej chwili lepszy od niego i może dać na boisku taki show, jaki Gudjohnsen dawał kilka lat temu.
- Macie też Marco Paixao, który w 4 meczach strzelił dla Śląska 4 gole. Wygląda na to, że wreszcie znaleźliście napastnika z prawdziwego zdarzenia.
- Z Paixao gra mi się świetnie, bo to bardzo pracowity zawodnik. Jest "chytry" na gole, ale to dobra cecha u napastnika. Lubi dostawać prostopadłe piłki, a ja uwielbiam takie zagrywać. Wygląda to bardzo obiecująco.
- Lada moment kontrakt ze Śląskiem podpisze jego brat bliźniak, Flavio. Rzeczywiście tacy podobni?
- To mało powiedziane, oni są identyczni! Kiedy Flavio wszedł po raz pierwszy do szatni, to pomyślałem, że ktoś sobie ze mnie jaja robi. No kropla w kroplę taki sam jak Marco. Dawno nie widziałem tak podobnych bliźniaków. Piłkarsko też jest dobry, więc mam nadzieję, że zostanie z nami. Wtedy będziemy musieli nauczyć się ich rozróżniać, bo na razie jesteśmy bez szans. A co do bliźniaków, do niedawna mieliśmy Gikiewiczów, ale Łukasz odszedł. Jak widać, liczba bliźniaków w Śląsku musi się zgadzać (śmiech).
- A propos Club Brugge. W ich zespole gra piłkarz o nazwisku Boli Bolingoli Mobombo. Brzmi groźnie, a nawet "boleśnie"
- Tak, ale mam nadzieję, że po meczu to Belgów będzie bolał. Wynik.