Lechici lecieli do Tałdykorganu czarterowym samolotem, dużo więcej wysiłku w podróż włożyli kibice "Kolejorza". W Kazachstanie pojawiło się 51 fanów Lecha, część z nich przyleciała razem z drużyną, ale niektórzy musieli dotrzeć na mecz na własną rękę. Polska grupka głośno dopingowała swoich pupili, którzy w pierwszej połowie mocno zaatakowali gospodarzy. Na nierównej, miejscami dziko rosnącej trawie najlepiej czuł się Bartosz Ślusarski (31 l.), który w świetnym stylu ośmieszał dryblingami kazachskich obrońców. W 13. minucie "Ślusarz" wykorzystał błąd obrońcy, wyszedł na sam na sam z bramkarzem i strzelił gola na 1:0. W tym momencie Lech miał już awans w kieszeni, bo rywale musieli strzelić aż 4 bramki.
Już od końcówki pierwszej połowy zaczęła się walka lechitów o przetrwanie. Polacy wyraźnie opadli z sił w kazachskim upale i w 44. minucie stracili bramkę "do szatni". Zasłoniętego przez obrońców Krzysztofa Kotorowskiego pokonał Mużykow. Po przerwie Lech miał doskonałe okazje na strzelenie kolejnych goli, ale fatalnie pudłował Vojo Ubiparip. Kazachowie też groźnie atakowali. Nie wygrali z "Kolejorzem" tylko dlatego, że w kluczowych momentach nie umieli trafić... w piłkę.
Żetysu - Lech 1:1, pierwszy mecz 0:2
0:1 Ślusarski 13. min, 1:1 Mużykow 44. min
Sędziował: Siergiej Tsinkewicz (Białoruś)
Żetysu: Loginowski - Djakow, Mihajlov, Dobrasinović, Mukanow (87. Korobow) - Bjelić Ż (68. Szczotkin), Kostić, Skorych, Spanow (85. Kumysbekow), Mużykow - Junuzović
Lech: Kotorowski - Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez - Drewniak, Murawski, Djurdjević Ż (80. Tonew) - Lovrencsics (66. Kiełb), Ślusarski (89. Kędziora), Ubiparip
liga europejska