Na początku trzeba wspomnieć, że Red Bull z impetem wszedł na rynek piłkarski i aktualnie jest właścicielem kilku klubów: Red Bull Salzburg. New York Red Bulls, Red Bull Brasil czy RB Lipsk. Koncern produkujący napoje energetyzujące ma jednak własną politykę, według której po wykupieniu konkretnej drużyny zmienia jej herb, nazwę oraz kolorystykę strojów. W większości ekip należących do Red Bulla trykoty są bardzo podobne, a czasem nawet wręcz identyczne, co okazało się powodem kuriozalnej pomyłki podczas meczu eliminacji Ligi Mistrzów Red Bull Salzburg - FK Liepaja.
O co chodziło? W trakcie meczu bardzo mocno padało, dlatego też Ulmer w przerwie postanowił zmienić koszulkę. Wnikliwiej oglądający drugą połowę dziennikarze zauważyli, że strój zawodnika gospodarzy Andreasa Ulmera nieco różni się tych, które noszą jego koledzy z drużyny. Dopiero po przyjrzeniu się zdjęciom czy ujęciom z kamer okazało się, że zawodnik gra nie w trykocie Red Bull Salzburg, a RB Lipsk! Koszulka wyglądała niemalże identycznie - ta sama kolorystyka i prawie taki sam herb. Prawie, bo nie było na nim napisu charakteryzującego zespół, w którym występuje, czyli nazwy miasta Salzburg, a Leipzig - po niemiecku Lipsk.
Sam zawodnik dowiedział się o tym tuż po ostatnim gwizdku i podczas pomeczowego wywiadu umiejętnie zasłaniał herb dłonią. Nie wiadomo też, czy przypadkiem klub nie zostanie ukarany za ten incydent, bo jakby nie patrzeć - była to koszulka innej drużyny.
Winą za to całe kuriozalne zdarzenie trzeba z pewnością obarczyć kitmana Red Bull Salzburg, który zapewne po prostu pomylił stroje. Tak to jest, gdy kilka klubów na świecie gra w identycznych koszulkach. Pozytywne w całej sytuacji jest to, że przynajmniej nie ubrał Ulmera w trykot zespołu Formuły 1 Red Bull Racing, którego właścicielem w końcu też jest austriacki koncern produkujący napoje.