Myślisz - Juventus Turyn, mówisz - Gianluigi Buffon. Bramkarz w ekipie "Starej Damy" występuje nieprzerwanie od 2001 roku. W tym czasie grał z piłkarzami, którzy byli w stanie walczyć o najwyższe europejskie cele. Juve z "Gigim" między słupkami zawsze jednak czegoś brakowało i przez szesnaście lat doświadczony 39-latek nie zaznał smaku zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Zmienić się to może w tym sezonie, ponieważ mistrzowie Włoch w ćwierćfinale wyeliminowali FC Barcelona i znaleźli się w gronie czterech najlepszych ekip tego sezonu.
Sam Buffon po końcowym gwizdku rewanżowego spotkania z "Dumą Katalonii" nie krył dumy z postawy swojej i kolegów. - Mimo, że pierwszy mecz wygraliśmy 3:0, to nie byłem pewny awansu. Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w to, że uda nam się zagrać z takim przeciwnikiem bez straty gola. Czyste konto w tych dwóch spotkaniach udowodniło, że jesteśmy naprawdę mocni - skomentował golkiper Juve i reprezentacji Włoch.
Mimo, że kolejny wielki sukces w karierze piłkarza jest już blisko, to on sam zachowuje zimną głowę. - Nasz proces rozwoju trwa od kilku lat i wciąż jest kontynuowany. Musimy pamiętać, że wygrana z Barcą nie znaczy, że okażemy się najlepsi w Lidze Mistrzów. Nasz los jest w naszych rękach, ale musimy bez przerwy poprawiać swoją grę - podkreślił Buffon.