"The Blues" są pierwszą drużyną w tegorocznych rozgrywkach, której Katalończycy nie zdołali strzelić gola przed własną publicznością. Opiekun Chelsea jest przekonany, że wynik ten jest bardzo korzystny dla jego ekipy.
- Zobaczyłem mój zespół, który znakomicie walczył i był gotowy do wielkich poświęceń, by tylko uzyskać dobry rezultat na Camp Nou - stwierdził Hiddink.
- Nie stracić bramki w spotkaniu z tak wspaniale grającym zespołem to duży wyczyn. Nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte. Moim zdaniem w dzisiejszym futbolu nie ma już tak wielkiego znaczenia, czy gra się u siebie, czy na wyjeździe. Wszystko okaże się za tydzień - dodał.
Przed meczem wiele uwagi poświęcono rozważaniom czy Jose Bosingwa, zastępujący kontuzjowanego Ashleya Cole'a będzie w stanie stawić czoła Lionelowi Messiemu. Według Hiddinka Portugalczyk wygrał pojedynek z Argentyńczykiem, jednak ma świadomość, że zawodnik Barcelony był daleki od swojej normalnej dyspozycji.
- Myślę, że Jose wykonał znakomitą robotę. Miał wsparcie od kolegów, szczególnie Florenta Maloudy i Johna Terry'ego. Wspólnie panowali nad sytuacją - wyjaśnił. - Nie wiem z czego to wynikało, ale Messi nie zagrał jakiegoś porywającego meczu. Zawsze może się to zdarzyć, ale nie możemy liczyć, że w drugim meczu też będziemy mieli takie szczęście - ostrzegł swoją drużynę.
Rewanżowy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów między Chelsea a Barceloną rozegrany zostanie 6 maja na Stamford Bridge w Londynie.
Hiddink: Nie mogłem wymagać więcej
Guus Hiddink (63 l.) stwierdził, że nie mógł wymagać więcej od swoich podopiecznych, którzy w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów zremisowali na Camp Nou z FC Barcelona (0:0).