"Super Express": - Opadły już emocje po tym niesamowitym meczu?
Robert Lewandowski: - Takie sytuacje nie zdarzają się często. Końcówka była po prostu niewiarygodna. Po drugiej bramce dla Malagi czułem, że będzie trudno. Ale nigdy nie straciliśmy wiary w to, że awansujemy. Futbol jest piękny i my to odczuliśmy. Podobny mecz - zachowując oczywiście proporcje - miałem w Lechu Poznań, kiedy to strzeliliśmy Austrii Wiedeń gola na wagę awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej w ostatniej minucie dogrywki.
- Jak świętowaliście?
- Spotkaliśmy się krótko po meczu, ale zmęczenie było tak duże, że szybko rozjechaliśmy się do domów. We mnie emocje były takie, że długo nie mogłem zasnąć. Podejrzewam, że koledzy z drużyny też mają za sobą nieprzespaną noc. Dobrze, że środowy trening był trochę później i każdy mógł trochę ochłonąć. Od razu po meczu nie widzieliśmy się z trenerem, ale podejrzewam, że był rozemocjonowany podobnie jak my.
- Czy fakt, że gola na 3:2 strzeliliście ze spalonego, mąci waszą radość?
- Wychodzi na zero, bo przecież drugi gol dla Malagi również był ze spalonego. Nikt więc nie może mieć żadnych pretensji. Teraz to nie ma znaczenia, jesteśmy w półfinale i tyle. Kiedy strzeliliśmy zwycięskiego gola, sprawdziłem, czy sędziowie go zaliczyli, a potem się cieszyłem. Miałem jednak w głowie to, że trzeba wytrzymać jeszcze minutę do końca.
- Z kim chcecie zagrać w półfinale? Może z Realem, który pokonaliście w grupie?
- To nie ma znaczenia, bo niezależnie na kogo trafimy, to będzie trzeba się wznieść na wyżyny. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów? Spokojnie, na razie mamy półfinał i na nim się skupiamy.
- A udało się już ochłonąć po meczach kadry, szczególnie tym przegranym z Ukrainą?
- Uważam, że krytyka ze strony niektórych mediów po tym meczu była przesadzona. Można konstruktywnie krytykować, ale należy zachować szacunek dla drużyny narodowej. A tego zabrakło. I nie mówię tu o krytykowaniu poszczególnych piłkarzy, ale całej drużyny i trenera. Nawet w Niemczech ludzie byli zdziwieni, dlaczego zostaliśmy potraktowani bez szacunku.