Marokańska federacja – jak informują dziennikarze portalu „footmercato” - złożyła go już na ręce przedstawicieli FIFA. Przegrani wyliczają w nim błędy popełnione przez arbitra Cesara Arturo Ramosa. Mowa przede wszystkim o starciu Theo Hernandeza z Sofiane Boufalem, po którym – zdaniem ekipy z Afryki – powinien zostać podyktowany dla niej rzut karny. Meksykański arbiter uznał jednak, że faulował Marokańczyk, karząc go żółtą kartką. VAR nie podjął zaś interwencji w tej sprawie.
Działacze z Maroka kwestionują także brak reakcji Ramosa na upadek Selima Amallaha w „szenastce” Francuzów po jednym ze stałych fragmentów gry. Ich zdaniem również i w tym przypadku ich reprezentacji należała się „jedenastka”. Wszystko to skłoniło Marokańczyków do domagania się powtórki!
Oliwy do ognia dolał... sam arbiter, umieszczając na swym Instagramowym profilu kontrowersyjny wpis. „Moi marokańscy przyjaciele, bądźcie cierpliwi. Jeżeli nie jesteście zadowoleni z meczu, możecie wyrazić swoje obiekcje poprzez stronę FIFA, a spotkanie może zostać powtórzone” - napisał meksykański rozjemca. Jego słowa spotkały się z gwałtowną reakcją kibiców drużyny z północnej Afryki.
Oficjalny protest marokańskiej federacji właściwie nie ma szans na pozytywne rozpatrzenie. FIFA musiałaby wówczas zgodzić się na powtórzenie spotkania, czego oczywiście nie praktykuje się w futbolu z tak „błahego” powodu, jak sędziowska pomyłka...